Po moim wczorajszym ,,wstępie" zaczynam działać. Śniadanie wzorowe: koktajl z banana, 2 pomarańczy, mleka, płatków owsianych i otrąb. Wyszło tego 3 szklanki, więc było i na drugie śniadanie. Na obiad upichciłam zupę -krem z czerwonych buraków. Odkąd zjadłam ją w knajpie, postanowiłam ją odtworzyć i teraz cyklicznie powtarza się w moim menu. Zupa szybka, bardzo prosta, a zachwyca smakiem. Po podrasowaniu (np. serem feta) staje się niemal wykwintna;) Co do podwieczorku, to pewnie będzie to koktajl z grejfruta i pomarańczy, a na kolację zmontuję coś z jajek.
Chwilowo nie mam ochoty na słodycze. Wiem, że to potrwa kilka dni, a powodem jest @. A potem? Kurczę, jak to jest, że mogę nie jeść mięsa w ogóle, ale coś słodkiego mieć muszę. Spróbuję słodkich zamienników: daktyli, rodzynek, migdałów...Może w ten sposób uda mi się ograniczyć to świństwo, chociażby z uwagi na moją cerę, która ostatnio pozostawia wiele do życzenia.
Poza tym ta pogoda mnie dobija. Brakuje mi słońca. Wstaję - jest ciemno, wracam do domu- noc. Czy ktoś zna sposób na jesienno-zimowy brak promieni słonecznych? Z góry uprzedzam, że solarium odpada.
Grubaska.Aneta
14 grudnia 2014, 22:36Nie ma jak jak gorąca herbatka z cytryna miodem i sokiem malinowym plus kocyk pachnąca świeczka i towarzystwo ukochanej osoby a wieczory nie będą takie złe :)