Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pogoniłam lenia


Rano już o krok byłam od zrezygnowania z... ale jednak nie - przegoniłam lenia i poszłam na aerobik... taki dała nam wycisk, że do teraz czuję, ale jestem szczęśliwa. Trenerka poradziła mi kupić pulsometr "na kijki", żeby iść i spalać a nie tylko spacerować - muszę o tym pomyśleć. Macie może jakiś fajny i niedrogi taki sprzęt? Ja się na tym nic a nic nie znam. Co polecacie?

Kupiłam dzisiaj paprotkę do domu i tak ładnie wygląda, i w ogóle przypomina mi mój dom rodzinny - też kiedyś były w nim paprotki...

Starsza Córka ma problem ze wstawaniem do przedszkola i rano bywa różnie - delikatnie mówiąc... a młodsza ma się lepiej i może Ją nawet puszczę jutro na "dzień zabawki";)

Dieta moja dzisiaj wzorowo, ruch też był więc zadowolona jestem i czekam na jutro;)

Buziaczki dla Was i miłego odchudzania:) :*

  • Dytusia

    Dytusia

    14 listopada 2014, 10:31

    Dla mnie paprocie kojarzą się z domem babci, a pod oknem rosły malwy.......Trening uwalnia endorfiny, więc jest uczucie zadowolenia, najgorsze to właśnie iść na ten trening te wyjście to najgorsze co może być. Ja zawsze mam tysiąc wymówek żeby nie iść. ;)super, że tobie się udało

  • Nienia87

    Nienia87

    13 listopada 2014, 22:02

    Też kocham paprocie :-).Super że poszłaś na areobik :-)

  • kingoje82

    kingoje82

    13 listopada 2014, 19:48

    Extra! Fajnie ze poszlas na areobik, jeszcze troche I ci wejdzie w krew;)

  • Cabrera

    Cabrera

    13 listopada 2014, 19:33

    Gratulacje, tak trzymaj dalej :))