Wczoraj miałam trudny dzień i czuję się po nim do teraz zmęczona. Jadłam jak trzeba, ćwiczyłam jak trzeba... wieczorem wrócił M... Głowa mnie dziwnie boli, czuję się otępiała. Waga stoi, a niech sobie stoi - mnie nie złamie, dalej będę o siebie walczyła. Gorzej, że dzisiaj jedziemy na niezapowiedzianego grilla - nie chce mi się straszliwie - wiem, że dam radę, ale będę musiała się maskować z tym jedzeniem- nie jedzeniem. Zjemy syty obiad przed wyjazdem i może to częściowo załatwi sprawę. ... Wietrznie dzisiaj u mnie bardzo, ale przy tym jak pięknie! Widok z okna mam piękny! Same brzozy, wierzby i bzy... jednym słowem zielono...i żółto już gdzieniegdzie ... Tak sobie właśnie myślę, że zrobię porządek z praniem i zrobię swoje ćwiczenia - odczuwam po nich satysfakcję - a to przybliża mnie do osiągnięcia sukcesu... Trzymajcie się i udanego weekendu życzę!:)
aida69
7 września 2015, 07:29Mam nadzieje ze dałaś radę z grillem i:*
Mama_Krzysia
5 września 2015, 11:56Powodzenia :) Wstaw widok z okna jesienią :P musi być tam pięknie :D