...
Jestem do kitu. Znowu, rozumiecie? ZNOWU. Tym razem dobrze było do godziny 15. Potem wszystko: lody, chleb, ciastka, batoniki, płatki - czyli rzeczy, które tak chętnie ostatnio kupuje moja mama. Eh, nawet nie wiem czemu to piszę. Nie czytajcie dalej jak nie macie ochoty, bo w sumie ciąg dalszy nie będzie ani trochę weselszy.
Jest mi wstyd. Budzę się pełna energii i optymizmu, a kończę dzień katastrofalnie. Ostatnio tyle lodów zjadłam rok temu, kiedy było mi bardzo, baaardzo smutno. A ten dzień wcale nie był taki zły. Raczej powiedziałabym nudny. Zjadłam całe litrowe pudełko lodów... A jak je już zjadłam to nie miałam oporów jeść dalej. I znowu, już czwarty dzień pod rząd jest mi niedobrze, bo za dużo w siebie wepchnęłam. Cholera, im bliżej rozpoczęcia roku tym gorzej. Nie wiem już jak powinnam zaczynać dzień, co jeść na śniadanie, ile ćwiczyć, byleby tylko nie rzucać się jak dzika na jedzenie! Nie wiem, może to przez @. I w ogóle zaczynam myśleć, że kiedy zacznie się rok szkolny to będzie lepiej. Teraz, wierzcie lub nie, ale cały czas myślę o jedzeniu. Szukam przepisów w internecie, zastanawiam się nad tym co zjem, czytam artykuły o poszczególnych produktach. Nie chcę robić sobie przerwy od vitalii, bo wiele osób już tak zrobiło i wracało po tygodniu, żaląc się jak to przytyli, bo nie trzymali diety.
Dzisiaj nie ćwiczę, źle się czuję. Jutro rano, OBIECUJĘ, poświęcę co najmniej godzinkę na rowerek stacjonarny, zrobię te 20 pompek i pokręcę hula hopem.
I OBIECUJĘ, że jutro nie będę się obżerać lodami, ciastkami i tego typu gównami.
Uh. Chyba trochę mi ulżyło. Dziękuję każdemu kto przeczytał do końca. I błagam, nie pocieszajcie mnie miłymi komentarzami, bo nie zasłużyłam! Wolę już chyba w tym wypadku usłyszeć jaka to jestem głupia. Może to da mi kopa.
Guniaschudnie
29 sierpnia 2012, 10:23nie przejmuj się tym co i ile zjadłaś ważne żeby się nie poddać dasz radę ;) Jak możesz to powiedz siostrze żeby chowała swoje ciasta, batony ( co tam kupuję) u siebie ja w kuchni mam szafkę ze słodyczami miałam tam nie zaglądać ale jest tam tez chleb ;// czasem trudno się opanować zwłaszcza przed okresem ;)
AlexAPAP
28 sierpnia 2012, 22:34PS: I tak przy takim wzroście ważysz mało. Ja bym chciała tyle ważyć! Na prawdę! :) A ważę 68... ble.
AlexAPAP
28 sierpnia 2012, 22:33Też zjadłam dziś więcej niż planowałam. Zjadłam dietetyczną kolację-sałatkę owocową, a po tym rzuciłam się na pszenny chleb:( Później kilka chipsów, 3 kostki czekolady... Także rozumiem, co czujesz. Ale jutro będzie nowy, lepszy dzień. Zobaczysz, że jutro wieczorem obie będziemy zasypiać z uśmiechem na buzi. I na dobranoc powiemy sobie, że się udało:) Trzymam za Ciebie kciuki i proszę, trzymaj za mnie;) Kolorowych snów, dobranoc:)
Directionerka
28 sierpnia 2012, 21:17Ja też bym ciągle jadła słodycze mając @ :(
kizukoo
28 sierpnia 2012, 21:16też miałam taki moment, że myślałam tylko o jedzeniu, ale to mija ;)) a gdy bedziesz chciała rzucić sie na jedzenie, to pomyśl: po co ci to? tylko sie napchasz, i nic wiecej. pomyśl, czy warto
Marlena0610
28 sierpnia 2012, 20:49Akurat jak masz @ to wszystko wyjaśnia :) ja w te dni jestem nielepsza, znaczy no nie rzucam sie na jedzenie, bo mam chyba lepszą silną wolę, ale apetyt jest 3 razy większy, najbardziej na słodycze. Mimo to musisz myśleć o tym jak bedziesz wyglądac jak schudniesz! To zawsze mi daje siłe, żeby nie jeść tego czego nie powinnam. Wolisz przerwe pomiędzy nogami i płaski brzuch, czy 10minut szczęścia jedząc lody? ja wybieram to pierwsze ;)