Zważyłam się dzień wcześniej żeby w kolejnym tygodniu pomiar wypadał w sylwestra. Wynik bardzo elegancki, nastawiałam się, że tyle będzie dopiero za tydzień, a skoro jest wcześniej to tylko lepiej. Na pewno nie składam broni. Może by tak jeszcze udało się docisnąć kilogram w tym tygodniu? Nie wiem, mam pewne podejrzenia, że to po prostu wahnięcie wynikające z cyklu, nie chcę się rozczarować. W końcu jadłam tyle co zwykle, średnio 1350 kcal/dzień, zaliczyłam jedną jazdę na rowerze (30 minut w tempie 18,5km/h) i 2 dwugodzinne spacery, to nie jest przecież dużo. Podtrzymam ten rygor do sylwestra i zobaczymy.
Jedno jest dobre w mojej decyzji o samotnych świętach, nie będę miała szansy się obeżreć. Chociaż szczerze, jak myślę sobie teraz o tych wszystkich rarytasach, na myśl o których zazwyczaj leciała mi ślinka, to wcale nie czuję cienia tęsknoty. Coś mi się przestawiło we łbie i jednakowo jestem tym zachwycona jak też zaniepokojona.
Teraz skumałam, że mi BMI wróciło do normy, no nieźle, czuję satysfakcję. Nie znam celu tej podróży, ale niech trwa.
rabarbar_03
26 grudnia 2023, 09:32Gratuluję wyniku i życzę powodzenia w realizacji planu.
ognik1958
24 grudnia 2023, 14:18noo.... 🙋🏼♂️gratulacje idzie świetnie😃 nie jesteś sama....😉jesteś z nami z juz dobrą wagą a będzie lepiej mamy sposoby by było taak na luziku i to na..stałe... wpadnij na moją stronę to skumasz jak to działa uff... i...proscizna 💁🏼♂️trzymaj sie pozdro Tomek👍