Zawsze go za taki uważałam, ale od dziś chyba przestanę...i tak nie było tragicznie, ale do jakiś szczęśliwych dni też nie można go zaliczyć..ostatnio łapię chandrę, dietę trzymam, ćwiczyć ćwiczę, ale tak jakoś przytłaczają mnie sprawy życia codziennego szczególnie te na uczelni...pewnie będę tu mniej zaglądać, co nie znaczy, że w ogole rezygnuję...oj nie! Wżyciu! nie teraz....waga będzie sobie spadac jak zwykle pewnie swoim ślimaczym tempem, ale ja się nie dam:) Muszę ogarnąć sprawy na uczelni a to nie będzie taka szybka i łatwa sprawa..niedługo sesja, teraz jeszcze zaliczenia, pisanie pracy, troche tego jest...tak czy owak na ćwiczenia znajdzie sie czas :)
MonikaBk
15 stycznia 2012, 12:16nie ma co się smucić, musimy walczyć, nie poddawać się NIGDY :D
moninii
14 stycznia 2012, 15:40doła, depresję czy chandrę ma coraz więcej osób ;( trzymaj się ;)
monitaaaaa
14 stycznia 2012, 11:24No kochana będzie u Ciebie teraz zamieszanie :) Powodzenia na uczelni w sesjach na pewno świetnie sobie poradzisz :)) Waga tez będzie spadać ale pamiętaj o odpowiednim odżywianiu kochana :) Bo metabolizm musi pracować :) Ściskam mocno :))
Chicitaa
14 stycznia 2012, 00:48Powodzenia na uczelni jak i z dietą :)