Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dwa kroki w tył.


Moje obżarstwo zostawiło po sobie liczne ślady w postaci dodatkowych 3 kg. Szczerze, to łudziłam się, że dziś rano wejdę na wagę i nie będzie aż takiej tragedii, cóż... trzeba ponieść odpowiedzialność za swoje czyny. 4 dni obżarstwa, 3 kg na plusie, trzeba być bystrym żeby osiągnąć tak dobry wynik. Jestem na siebie taka zła znowu 7 z przodu, nie mam już chęci do ćwiczeń, do niczego... płakać mi się chce.Zmaganie się z kg to najgorsza walka z możliwych chyba... w niedziele mam maraton, 10 km we Wrocławiu... nie ma mocnych od dziś do piątku muszę biegać, lub ćwiczyć, sobotę mieć wolną i w niedzielę ten bieg. Myślicie, ze lepsze efekty przyniesie mi bieganie, czy np. CHodakowska przy mojej wadze? Nie wiem już czego się chwytać i co robić, by wrócić szybko do tych 68 kg... nie chcę tej paskudnej 7, tyle czasu walczyłam zeby jej nie było... ;-(

  • klaudusieq

    klaudusieq

    12 marca 2014, 10:25

    Na bank sie uda głowa do góry! Mój trener twierdzi, ze lepiej iść pobiegać niż z Chodakowska ćwiczyć ;) a ja mu wierze baaaardzo, bo jest cudotworca ;) powodzenia!

  • Lisaveta_

    Lisaveta_

    12 marca 2014, 10:06

    Nie załamuj się i bierz się do roboty. Ja na szczęście takiej tragedii z wagą po obżarstwie nie mam, ale też każdy nowy kilogram na plusie mnie załamuje, ale i motywuje, że czas znów się wziąć za siebie. Masz cel to do niego dąż za wszelką cenę. Pozdrawiam.