Ostatni dzień ferii - zima jak się patrzy.
Byłam dzisiaj z synem na spacerze - morze zamarznięte na dobre 100 metrów w głąb, ale nie wchodziliśmy na lód. Falochron też cały oblodzony - jakby go ktoś polukrował - tak się świecił. W porcie woda aż gęsta od lodowej kaszy, nie chciałabym w niej się kąpać...
W dodatku tony piasku z plaży wywiało do parku - pługi spychają go z powrotem, najpierw myślałam że odśnieżają plażę :)
Zimno okropnie i wiatr przenikliwy - po godzinnym spacerze byliśmy zlodowaciali. Spotkaliśmy tylko jednego biegacza - ale miał samozaparcie, że nie odpuścił w taką pogodę! Ja na razie bieganie przeniosłam do klubu, na bieżnię - bezpieczniej dla zdrowia i przyjemniej, zawsze czeka nagroda - odpoczynek w saunie. To najmilsza chwila treningu...