poprzedni tydzień zaczynałam z wagą 66.2, była @. Kiedy już sobie poszła waga pokazała 65.2, Jupi :-)
Weekend był bardzo grzeczny może nawet za bardzo. W sobotę zakupy i tak jakoś wyszło ze mali co zjadłam i wody tez był chyba tylko litr, i z tego wszystkiego w niedziele rano pokazali się 64.4. Wiem ze było to spowodowane mało ilością wody, od dwóch miesięcy pije codziennie min 2 l wody. W niedziele uzupełnilam wodę i dzisiaj waga znowu pokazała 65.2kg.
Musze zainwestować w nową wagę, bo ta obecna nie pokazuje mi spadków rzędu 0,2 tylko spada jak juz to zaraz o 0,8.
A co do zmian to dzisiaj odbieram okularku, ciekawe jak mi się będzie w nich chodziło. W piątek skrocilam włoski a wczoraj zrobiłam lekkie ombre. Bardzo fajnie to wygląda. A no i zamówiłam sobie najnowsza płytę Ewy Chodakowskiej, bo już mi się niektóre ćwiczenia znudził, a wvramach prezentu świątecznego kupiłam w końcu mate do ćwiczeń, ciężarki, motylka i gumę do ćwiczeń. Nowa motywacja do ćwiczeń, mam nadzieje ze juz dziś dojdzie paczuszka ;-)
Chciałbym znowu zobaczyć to 64 na wadze. Myślę że do świąt się uda. Zaczęłam jadąc codziennie kolacje i waga spada szybciej.
roogirl
14 grudnia 2015, 12:37Ja tam najbardziej lubię wagi wskazówkowe pokazujące spadki rzędu najmniej pół kilo, po co się rozdrabniać? Powodzenia w osiąganiu 64.