Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powolutku leci, czyli co tam u mnie


Jakoś tak nic ciekawego sie nie dzieje. Codziennie praca, dom i tak w kółko. Ostatnio waga trochę wzrosła ale juz to opanowałam i dzis było 63,4 kg :D Cieszy mnie to, powoli, byle do przodu.

Dietkowo w miarę dobrze (wiadomo zawsze do czegos można by się przyczepić). Cwiczenia tez w miarę. Mój mężuś obiecał że od poniedziałku zaczynamy biegać. Trzymam go za słowo.(pomysl) 

Weszły mi już w nawyk niektóre rzeczy: nie smażę, codziennie 2 l wody, pokrzywa, czystek, dużo warzyw i owoców. Słodkie czasami wpadnie ale nie żałuje tego. 8)

Dziś miałam akcje obcięcia mojego kotełka(kot). Jednym słowem masakra :PP Mam persa z dosyć długa sierścią i mimo codziennego wyczesywania narobiło sie, jak co roku na zime, pełno kołtunów. Muszę robic to sama i to nożyczkami, bo u kociego fryzjera to by chyba zawału dostała, boi sie wszystkiego, nawet jak sie kichnie to kota juz nie ma:PP Męczyłam sie chyba z godzine zanim skończyłam, pozbyłam sie całego woreczka sierści, masakra.(uff) Czyli rozgrzewka zaliczona. Teraz trening i czekamy na mężusia.

Pozdrawiam :D

  • doloress1988

    doloress1988

    28 stycznia 2016, 21:58

    Obcinanie zwierzątek to ciężka sprawa :p kiedyś miałam królika i też nie chciał się obcinać :P

  • Niesia92

    Niesia92

    28 stycznia 2016, 20:26

    o właśnie: czystek, tez go zaczęłam pić. Widzisz jakieś efekty?

    • bozena89nz

      bozena89nz

      28 stycznia 2016, 20:35

      Od kiedy go pije jeszcze ani razu nie zachorowałam, żadnego kataru, głowa rzadko kiedy boli, cera mi się poprawiła. Ogólnie lepiej się czuję