Niedziela, 17 stycznia 2016
W kalendarzu czerwono, a ja w pracy. Tragedii z tego powodu nie robię, bo jak mus to mus. Już odbębniłam wczorajsze zaległości i spokojnie mogę napisać Wam o ostatnich wydarzeniach.
Jak wiecie w przyszły poniedziałek, tj. 25.01.2016 wyjeżdżam do szpitala na operację kolana. Przez jakiś czas będę unieruchomiona, więc postanowiłam zrobić porządek na głowie. W piątek wybrałam się do fryzjera i podczas przygotowywania farby do włosów zasugerowałam fryzjerce, że mój odcień włosów powinien bardziej skłaniać się w stronę szarości, popieli, a nie do koloru żółtego jak dotychczas. Tak podpowiedział mi fryzjer, kiedy byłam w Poznaniu. Zasugerowałam również, że odrobinka czarnej farby dodana do farby, którą fryzjerka zawsze mi nakłada powinno załatwić sprawę. Szefowa zakładu wydała polecenie uczennicy, by ta przygotowała i nałożyła farbę. Uczennica pomyliła proporcje i po 10 minutach od nałożenia farby na mojej głowie pojawił się dziwny szaro-granatowo-czarny efekt. W czasie, gdy myto mi głowę dochodziły do mnie komentarze fryzjerek typu: O rany, ale czarne! Ciekawe co powiesz, jak to zobaczysz. Ile czarnej farby dołożyłaś do miseczki? Może lepiej, żebyś tego nie widziała, itp.... Przez cały czas myślałam, że mnie podpuszczają i żartują. Wyszłam z myjni i... musiałam usiąść, gdy zobaczyłam odbicie w lustrze. Nie wiem, czy ostatnimi czasy przeżyłam taki szok i stres jak w tym momencie. Zza lustra patrzyła na mnie brzydka, zszokowana kobieta z włosami przypominającymi włosy Baby Jagi. Wyglądało to tak, jakbym była brunetką mocno posiwiałą i mocno zaniedbaną kosmetycznie. Część włosów złapało już farbę, a część nie. Kolorowe jarmarki. Nie wrócę tak do domu, nie pokażę się ludziom na oczy z czymś takim - powiedziałam. Dorota, moja fryzjerka, z którą znamy się od bardzo dawna musiała ratować sytuację. W ruch poszedł dekoloryzator i po chwili "odzyskałam swój kolor", ale co przeżyłam, to moje.
W sobotę musiałam wynagrodzić sobie piątkowe przeżycia. Wybrałam się na zakupy. Moje przyjaciółki w ramach parapetówki przyniosły koperty z niemałą zawartością. Zawartość miałam wykorzystać na zakup lamp do dziennego pokoju i tak też zrobiłam. Podobał mi się ich pomysł z gotówką. Nie chciały same decydować o zakupie. Wolały, żebym to ja sama wybrała takie, z których będę zadowolona. Już wcześniej miałam upatrzone w rzeszowskim sklepie i uparłam się jechać po nie w sobotę. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Lampy już są w domu i staną na dwóch stolikach kawowych po dwóch stronach kanapy, jeszcze tylko muszę dokupić jeden stolik.
Lampa na zdjęciu jest w kolorze patyny, natomiast moje są w kolorze starego mosiądzu. Mosiężna lampa z miodowym abażurem jest bardzo ciepła w odbiorze i według mnie wygląda dużo lepiej niż w kolorze patyny.
Sobotnie wagary musiałam nadrobić w niedzielę. Popracowałam i wracam do domu. Przez dwa dni jestem sama, bo Jurek pojechał z moją siostrą do szpitala. Siostra będzie miała zabieg, a on zaczeka na nią w hotelu, żeby nie jeździć dwa razy, to dość daleko. Wrócą w środę rano. Ciekawa jestem swojej reakcji na samotność na pustkowiu. Trochę mi straszno, bo po raz pierwszy zostaję sama, od kiedy mieszkamy w nowym domu. Może poproszę Kasię, by mi towarzyszyła. Zaraz do niej pojadę i pogadam :)
MeganSZ
21 stycznia 2016, 23:11Bożęnko jakie tam pustkowie jak sąsiadów widać z okna... Ale wiem co czułaś. Kilka lat temu mój mąż wyjechał na tydzień a ja sama w domu. Na całej ulicy tylko jeden sąsiad i go gołym okiem nie widać. Z jednej strony las z drugiej łąki a ja sama z psem. Żaluzje pozamykane, długo w noc nie mogłam spać...
bozenka1604
22 stycznia 2016, 08:39Madziu, to nie jest okno mojego domu. Zdjęcie zaczerpnęłam ze strony producenta lamp. U mnie nie ma sąsiadów w takiej odległości. Kiedyś zrobię zdjęcia i pokażę Ci jak wygląda otoczenie domu. Noce dla mnie są koszmarne, wszędzie świecę światła. Jurek na zewnątrz, pod dachem zamontował lampki ledowe, które świecą się całą noc. Pozdrawiam :)
bajeczka675
19 stycznia 2016, 00:50Z tą fryzurą katastrofa. Ja też rok temu byłam z polecenia u fryzjerki i prosiłam o balejaż i wyszło nie za fajnie. Cena 130 na krótkie włosy, a ona do mnie że jak chcę poprawki to może mi jutro "w ramach łaski" poprawić za symboliczną kwotę 50 zł. To już w sumie 180 zł. Z grzeczności zapłaciłam całą kwotę i już tam nie pojechałam, ale z perspektywy czasu żałuję, że jej zapłaciłam całą sumę, bo mogłam być bezczelna jak ona i zapłacić jej mniej, bo źle wykonała usługę. Bardzo nie lubię niefachowości i płacąc za źle wykonaną usługę podlewamy oliwy do ognia i upewniamy panie fryzjerki o ich wysokich kompetencjach i nie omylności. Albo idę farbować włosy a pani fryzjerka podkłada mi paletę barw i proszę sobie wybrać, a ja jej mówię, że ja się na tym nie znam a ona nadal nalega, że to ja mam kolory wybrać, a jak później się nie podoba, to ona przecież pani sobie takie kolory wybrała. Szkoda gadać, muszę się stać zołzą, bo świat jest okrutny. Co do dietkowania, polubiłam głód i nawet lepiej mi jak jestem głodna niż najedzona. Co do ćwiczeń dziś była zumba i myślałam, że wyląduje na pogotowiu. Zero kondycji, ale muszę małymi kroczkami iść do przodu. Dziękuje ci bardzo za wsparcie. Fajnie wiedzieć, ze ktoś we mnie wierzy i mnie wspiera. Kochana życzę Ci powodzenia na operacji. Ściskam w te mrozy cieplutko. Pa.
bozenka1604
19 stycznia 2016, 10:16Bajeczko, nie wolno się głodzić. Musisz jeść, żeby chudnąć. Kiedy jesteś głodna, Twój metabolizm zwalnia, bo oszczędza energię. 5 posiłków dziennie w równych odstępach czasowych to najlepsza metoda na chudnięcie. A wygląda to tak: jesz śniadanie, dostarczasz organizmowi kalorii i ten zaczyna pracować na szybkich obrotach. Po 3 godz dorzucasz "do pieca", czyli zjadasz przekąskę. Jeśli tego nie zrobisz organizm dostaje sygnał, że kończy mu się energia i włącza system oszczędzania. Metabolizm zwalnia, a Ty przestajesz chudnąć. Jeśli będziesz jeść regularnie 5 posiłków przez cały dzień to metabolizm nie zwolni, a Ty będziesz cały dzień chudła. Oczywiście małe, zbilansowane porcje (białko, tłuszcz i węglowodany). Nie najadaj się do syta, a przede wszystkim nie przejadaj. Koniecznie do każdego posiłku warzywo, np. dwa, trzy plasterki ogórka, papryczki, pomidora na kanapce z chudą szynką. Do obiadu surówki lub chude zupy warzywne. I pamiętaj minimum 2 owoce dziennie. Wybieraj te, które pomagają w odchudzaniu, szczególnie kiwi. Pij dużo płynów, pokochaj herbatę yerba mate, będziesz po niej dużo sikać i wypłukiwać toksyny. Używaj ostrych przypraw (chili, pieprz) pomagają w trawieniu. O ruchu już Ci pisałam, powolutku, po troszeczkę, a do celu. Działaj Kasiu, bo wiosna niebawem i trzeba wyglądać. I jeszcze jedno - baranom zawsze się udaje - ZAWSZE !!! Ciepluteńko pozdrawiam i bardzo mocno ściskam :)
bajeczka675
24 stycznia 2016, 01:22Dziękuje Bożenko za wyczerpującą odpowiedz. Widać, że teorie i praktykę masz w jednym palcu. Ja teorię też znam ale trudniej z jej realizacją. Ja się nie głodzę ale przy zmniejszeniu porcji i kaloryczności posiłków jestem głodna. Uważam, że zima jest ciężkim okresem do chudnięcia, bo jak jest zimno na dworze, to organizm domaga się konkretnego jedzenia. Ale to moje odczucia. Ja zawsze przez okres zimowy tyję po 10-12 kg. w tym roku udało mi się zatrzymać tycie na 6 kg. na plusie i uważam to za mój sukces, ale zima się jeszcze nie skończyła. Żartuje.
moderno
18 stycznia 2016, 19:43Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak musiałaś się zdenerwować gdy zobaczyłaś siebie w lustrze po zmyciu farby. Wiem , że każdemu może przydarzyć się pomyłka , ale nad uczennicą zawsze fryzjerka powinna czuwać . Dziwne, że już przy rozprowadzaniu farby nic nie dało kobiecie do myślenia. Szkoda tylko zniszczonych włosów i nerwów. Czy teraz masz chociaż kolor jaki chciałaś ?
bozenka1604
18 stycznia 2016, 20:52No co Ty Iwonko, moje włosy po dekoloryzacji są żółte. Ratuję się płukankami, bo trzeba wychodzić do ludzi. Nakładam maski, bo bez tego nie dałoby się ich rozczesać. I masz absolutną rację, że uczennicę należy kontrolować. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie usłyszałam słowa "przepraszam", zapłaciłam więcej niż zwykle i zostałam zaproszona na płatny zabieg regeneracyjny. SZOK ! Jestem ich stałą klientką od wielu lat i wiesz, chyba najwyższy czas pomyśleć o zmianie fryzjera. Miłego wieczoru Iwonko :)
Ajlona
18 stycznia 2016, 11:25Mogłaś dodać zdjęcie z nowym kolorem, ale faktycznie kolor starszej posiwiałej pani nie pasowałby do Ciebie. Powodzenia na operacji kolana, pozdrawiam
bozenka1604
18 stycznia 2016, 15:09Dziękuję za dobre życzenia :) A co do koloru włosów - gdybyś mnie zobaczyła nie spałabyś przez kilka nocy. Wyglądałam jak strach na wróble. Celowo na zdjęciu nie pokazałam swojej całej twarzy, bo przerażenie i szok zrobiły swoje. Pozdrawiam cieplutko :)
MalaMi1979
18 stycznia 2016, 08:56Masz 100% racji Bożenko... KAŻDA szanująca się babcia powinna brać z Ciebie przykład !!! :) Ja też, jeśli kiedyś zostanę babcią, to chcę być właśnie taka jak Ty - piękna, zdrowa, zadbana, szczupła !!! Nie można bardziej pokazać wnukom, że się ich kocha, jak przez to, że dba się o siebie, o swoje zdrowie, figurę, odżywianie... bo kochająca babcia zdrowo żyje i dłuuugo żyje.. z miłości do wnuków, dzieci, męża, przyjaciół..świata :)
bozenka1604
18 stycznia 2016, 15:06Magduś, czerwienię się. Tyle komplementów na raz ??? Buziaczki :)
MalaMi1979
18 stycznia 2016, 08:16Bożenko kochana ... ale zrobiłam wytrzeszcz na to Twoje "siwe" zdjęcie ... :) Biedna Ty moja... już widzę ile ciśnienia miałaś :) A tak nawiasem, haha to w takiej fryzurze pasowałabyś w końcu do pewnej idei zrobienia z Ciebie babci ;) ... tylko musiałabyś skombinować te zrzucone kilogramy, bo z obecną, bossską figurką nie miałaś i nie masz prawa wpasować się w koncepcję :) i chwała Panu :) Poza tym... Twój wzrok na zdjęciu ... hihi gdyby ludzie słyszeli na głos Twoje myśli ... :) Suma summarum... fajna fryzjerka :) uratowała sytuację... no i już wiesz gdzie iść jak kiedyś będziesz miała zbyt niskie ciśnienie haha :) A lampa ... mówiąc po poznańsku: zaje...;) Cudna:) o bajecznej kuchni już nie wspomnę :) Pozdrawiam Cię serdecznie, buziaki :*
bozenka1604
18 stycznia 2016, 08:41Madziu, myślałam, że umrę z rozpaczy. Mój wpis zupełnie nie oddaje atmosfery, jaka panowała w zakładzie fryzjerskim. Z moich ust sypały się niecenzuralne słowa i w żaden sposób nie mogłam ich powstrzymać. A co do koncepcji babci to masz rację. Nie dość, że stara to jeszcze mocno zaniedbana. Fuj, przecież takich babć po prostu już nie ma :( Buziaczki słodkie dla Adasia od babci z Sanoka, a dla Was gorące pozdrowienia :)
Nefri62
17 stycznia 2016, 21:56torzeczywiście miałaś chwile grozy, pozdrawiam
bozenka1604
18 stycznia 2016, 08:42Oj, groza, szok, stres i nie wiadomo co jeszcze. Dobrze, że mam to już za sobą. Drugi raz tego nie przeżyję. Pozdrawiam cieplutko :)
bateriojad
17 stycznia 2016, 21:49Nie piłkarz...hi hi tylko pokarz
bateriojad
17 stycznia 2016, 21:48Ojejku.wyobrażał sobie ile stresu Cię to kosztowało z ta farbą ..ale najważniejsze że już jest dobrze.tylko się nam piłkarz.plisss:)))
bozenka1604
18 stycznia 2016, 08:51Oby jak najmniej takich sytuacji, bo można wykorkować. Pozdrawiam :)
DARMAA
17 stycznia 2016, 19:57Dobrze że doświadczonej fryzjerce udało się opanować sytuację!
bozenka1604
17 stycznia 2016, 21:34Oj, oby jak najmniej takich doświadczeń, bo zeświruję :)
marii1955
17 stycznia 2016, 18:34Dziwię się , że Twoja fryzjerka kazała mieszać farbę uczennicy , noo naprawdę ... gdyby jeszcze pod jej okiem , to rozumiem , aale ot tak sama ją miała przygotować - to nie rozumiem ... przecież Twoje włosy ucierpiały robiąc dekoloryzację :( Mam nadzieję , że nie żądały zapłaty - bo to już by było przegięcie . Wyobrażam sobie jak się czułaś w tej sytuacji ... a najśmieszniejsze jest to , że TY im powiedziałaś w jaki sposób osiągnąć zamierzony efekt koloru :) Brak słów ... Dlaczego Ci tego koloru nie zrobiono w Poznaniu? LAMPA jest cudna :) Bardzo mi się podoba i dobry pomysł z tymi pieniążkami , koleżanki nie uszczęśliwiały Ciebie na siłę :) Ciekawe czy załatwisz sobie towarzyszkę na te dni , myślę że tak i oby tak się stało :) Cieplutko pozdrawiam :)))))))))))))))
bozenka1604
17 stycznia 2016, 21:33Marii kochana, uczennica to dziewczyna, która już 3 rok uczy się zawodu i powinna umieć wykonać polecenie szefowej. Szefowa wyraźnie powiedziała w jakich proporcjach trzeba wymieszać farby. Dziewczyna źle ją zrozumiała i stąd kłopot. Prawdę mówiąc było mi żal uczennicy, gdy dostawała burę. Nie chciałam podgrzewać atmosfery i po prostu odpuściłam. Włosy mam zniszczone,ale wracając dzisiaj z pracy kupiłam maskę i coś zaradzę. We wtorek mam umówioną wizytę na regenerację, ale nie mam ochoty i nie skorzystam. Za usługę oczywiście zapłaciłam, chociaż zgadzam się z Tobą, że nie powinnam. W Poznaniu fryzjer nie mógł mi zrobić koloru, bo byłam kilka dni po farbowaniu. Skończyło się na drobnej korekcie strzyżenia. Kasia i Jaś są ze mną i jest mi bardzo dobrze. Z serca dziękuję Ci za troskę. Miłego wieczorku. Słodkie buziaczki ślę :)
Grubaska.Aneta
17 stycznia 2016, 17:24Lojoj no to niezłe jajca z tą fryzurą rzeczywiście nie mało to wyglądu :-) a lampę miałam kiedyś bardzo podobną tez z miodowym abazurem :-)
bozenka1604
17 stycznia 2016, 21:16Martuś wyglądałam jak czarownica :(
-Emma-
17 stycznia 2016, 17:04świetne lampy :) Fryzjerskich doświadczeń nie zazdroszczę, dobrze, że się wszystko pomyślnie skończyło :)
bozenka1604
17 stycznia 2016, 21:19Oj, kolor może być, ale włosy są w tragicznym stanie. Pozdrawiam :)