Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całe życie jestem pulchana z krótką przerwą 12 lat temu kiedy to zrzuciłam 22 kg. Zmiana miejsca zamieszkania i przy tym trybu życia spowodowała powrót niechcianych kilogramów. Źle mi z tym i żle sie czuje. Brakuje mi aktywności jaką miałam kiedyś: narty, rower, górskie wycieczki itp. Poza tym szlag ,mmie trafia, gdy zaglądam do szafy i widzę masę pięknych ubrań (większość z metkami) w które się nie mieszczę. Teraz mówię DOŚĆ!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1405
Komentarzy: 31
Założony: 28 sierpnia 2015
Ostatni wpis: 7 września 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MeganSZ

kobieta, 54 lat,

165 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 września 2015 , Komentarze (7)

Dziś minął pierwszy tydzień mojego dietowania. Wynik - minus 3kg i 20 dkg. Całkiem nieźle. Podczas tego tygodnia dwa razy zgrzeszyłam. Raz zjadłam arbuza i raz mrożony jogurt. Na nic więcej nie dałam się skusić choć okazji było wiele. Na przykład taka w sklepie: 

Poza tym dieta mi smakuje a co najważniejsze nie chodzę głodna!!! Pyszne są maliny z jogurtem i łyżeczką drzemu niskosłodzonego. Mam drzemik własnoręcznie zrobiony z własnych moreli.

Narazie jednak nie uprawiam żadnych sportów ze wzgędu na ból w stawie biodrowym. Nie wiem co to jest, dokucza mi od dłuższego czasu ale narazie do lekarza się nie wybieram bo tutaj to zaraz chcą cię kroić. Mam nadzieję, że jak będę lżejsza to przejdzie. W sobotę wymieniłam olej w swoim samochodzie. Zawsze robi to mój M ale w tej chwili jest unieruchomiony po operacji ścięgien barkowych. Postanowiłam sama to zrobić pod jego komendę. A co to? JA nie potrafię??? Żałowałam tylko, że żadne z nas nie miało przy sobie telefonu, żeby uwiecznić moje nogi wystające spod auta :D.

Pozdrawiam wszystkie dietowiczki - trzymajcie się!!!

3 września 2015 , Komentarze (4)

Lekko się przed chwilą wku....rzyłam. Włączam plan diety, żeby sprawdzić co jutro do jedzenia a tu 

"Tygodniowa kontrola postępów"

no ja rozumiem, że jest 6 godzin różnicy w czasie, że u mnie jeszcze środa a u Was już czwartek ale dlaczego nie mam dostępu do planu diety? Czay jutro rano jak już wpiszę po raz pierwszy swoją wagę to jadłospis wróci na swoje miejsce??? W końcu zostało jeszcze 4 dni!!! Czwartek, piątek, sobota i niedziela!!!

Poza tym dzień był bardzo gorący, gdyby nie to, że wszędzie jest klimatyzacja to człowiek by zdechł. 35 stopni w cieniu ale nie to jest najgorsze, najgorsza jest wilgotność powietrza. Darmowa sauna przez cały dzień.

Rano spacer z pieskami, jak zwykle, dzś przywitała nas mgła.

Śniadanko było pyszne bo coś nowego. Kanapeczki z tuńczykiem , ogórkiem i sałatą, mniam, mniam!!!

Obiadek też z tuńczykiem i kaszą kus-kus plus cebula, czosnek i pomidor.

Później na przegryzkę pół avocado z jogurtem i miodem. Kolacji juz nie jem bo nie jestem głoda, wypiłam tylko szklankę kefiru arbuzowego.

Mimo gorąca wybrałam się dziś na krótką przejażdżkę rowerową nad jezioro, gdzie podziwiałam dwa konie.

Miałam dziś też ćwiczenie silnej woli. Kupiłam i wiozłam w aucie moją ulubioną pizze!!! Całe auto opanował ten cudowny zapach...a potem jeszcze widziałam jak inni ją zajadają. Cóż, musiało wystarczyć samo wąchanie hihi.

Zaraz lecę do łóżeczka. Jak codzień zasypiam z ksiażką. Przeważnie jedną stronę usiłuję skończyc po kilka razy ale nie daję rady.

Dobranoc!

2 września 2015 , Komentarze (6)

Drugi dzień diety i padam na pysk! Nie, nie z głodu, ze zmęczenia. Jest 9 wieczór i zaraz idę spać jeszcze tylko psy "wysikam"  Muszę przeczekać to osłabienie. Nic takiego nie robiłam cały dzień a czuję się jakbym rowy kopała.

Nie mogłam się dziś zmusić do zjedzenia kolacji, wogóle nie byłam głodna. Wypiłam za to szklankę kefiru. Należę do osób, które często biegają do toalety ale teraz z tym piciem to już przegięcie. W nocy dwa, trzy razy a w dzień to już nawet nie liczę ile razy odwiedzam wc

.

W czwartek rano czyli po 3 dniach diety pierwsze ważenie i  mierzenie. Muszę dostawać nowy jadłospis w piątki, gdyż zakupy robię tylko w soboty.

31 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Dziś pierwszy dzień diety. W moim pamiętniku mam zamiar pisać o moich prawdziwych odczuciach a nie zachwycać się wszystkim. 

Moje śniadanie było ohydne!!!!!!!!  Wszystkie składniki O.K. ale miałam je razem wymieszać i zjeść z chlebem razowym lub z bułką. Nigdy więcej!!!! Bułeczka razowa z białym serkeim pycha. Później dwa plastry świerzego ananasa i na końcu kilka orzechów. Tak będę jadła następnym razem. W końcu w żołądku i tak się wszytsko wymiesza a dla mnie to ogromna różnica!!!

Do pracy zapakowałam dwa śniadania, obiad i przekąskę. Kolacje zjem po powrocie do domu. Mój mąż, gdy zobaczył jak się zapakowałam to zapytał czy się wyprowadzam...:D

Oto moja waliza z żarciem na kółkach. Do tego ma jeszcze wysuwaną rączkę gdyby mi się nie chciało dźwigać.

Zmieniłam też ustawienia w mojej wadze łazienkowej z funtów na kilogramy (trochę szkoda bo to zawsze ubywałoby więcej funtów hihi).

Mój małżonek wczoraj stanął na wagę i się przestraszył. Troszkę mu przybyło przez lato choć na nim i tak nic nie wiedać przy 190 cm wzrostu. Tak czy siak stwierdził, że nic nie je z czego jestem zadowolona bo nie będę musiała gotować pełnych obiadków.

Po śniadaniu czuję się syta, wręcz nażarta! 

Dietowanie uważam oficjalnie za rozpoczęte!!!!

Żegnajcie lody (moje ulubione o smaku kolumbijskiej kawy) i piwo!!!

31 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

Niedzielne zakupy.

Dziś rano wybrałam się do sklepu po zakupy dietowe. Mąż zdziwiony, gdyż zakupy robię tylko raz w tygodniu, w sobotę. Powiedziałam prawdę po co jadę a on tylko przewrócił oczami..."dziękuję za wsparcie już na starcie" - odparłam. Szybciutko się poprawił, że oczywiście będzie mnie wspierał itd itp ale który to już raz? No wiem, że to już enty raz, kiedy zabieram się za dietę ale tym razem mam nadzieję naprawdę schudnąć. 

W sklepie miałam problem, żeby znaleźć kaszę kus-kus ale w końcu udało mi się. Nie dostałam za to kalarepy. Nie chciało mi się już jechać do warzywniaka. U mnie to wszędzie kawał drogi... Pani dietetyczka miała chyba ze mną trudniej, gdyż nie jadam wieprzowiny, wołowiny ani ryb i innych morskich stworów. Pozostaje tylko drób. Za to wszelkie warzywa i owoce są dostępne przez calutki rok w normalnej cenie. Wiem, wiem, że ryby i owoce morza są bardzo zdrowe ale nie mogę i koniec. Wiele razy jadłam i zawsze potem nie czuje się za dobrze. Kiedyś na wakacjach jadłam grilowanego homara przygotowanego przez zanawców tematu, smakował jak kurczak ale potem trzy dni chodziłam zielona. Już nie wspomnę, że dobija mnie ten smród przy np. smażeniu ryb. Cóż - każdy ma jakieś zboczenia. Przy ustalaniu diety zaznaczyłam, że nie jadam ryb a tu w diecie tuńczyk! Zawsze myślałam, że tuńczyk to ryba...haha. tuńczyk może być.

Tak więc zakupy zrobione i od jutra dietka. Muszę dziś się zapakować bo jutro pierwszy dzień do pracy po dwumiesięcznej przerwie. żawsze pracuje od 2 do 7 ale pierwszy tydzień muszę od 9 rano do 6. tak wię wszystkie produkty muszę zabrać ze sobą.

Wiem z doświadczenia, że najgorsze będą pierwsze dni zanim mój żołądek nie przyzwyczai się do dietowania. Kobiety - trzymajcie kciuki.

28 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

Zakładam konto na Vitalli. W niedzielę otrzymam swoją dietę i zaraz zasuwam na zakupy. Jeszcze nie bardzo się tu orientuję ale postaram się nadrobić zaległości. Liczę na wsparcie koleżanek i kolegów zrzucających kilogramy!