Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nosiciel ADHD zamknięty w klatce :(


2 luty 2016

Czwarty dzień po operacji. Z bólem sobie radzę, nie jest źle, choć mogłoby być lepiej, gdyby nie moja zwariowana natura...


...po sobotnim powrocie ze szpitala i nieprzespanych dwóch nocach zasnęłam w swoim łóżeczku jak niemowlę. Odpoczęła też główka i zaczęła zbyt intensywnie myśleć w niedzielny poranek. Wymyśliła główka, że pojedzie na chwilę do pracy, zrobi comiesięczne zestawienia i jeszcze trochę zdjęć, żeby po powrocie do domku było co robić, bo nuda zaczęła zabijać główkę, ech. Wydawało się, że dam radę, że to nic wielkiego.


Poczłapałam do łazienki, zrobiłam co trzeba. Zahaczyłam o kuchnię, zjadłam śniadanie i poprosiłam Jurka, żeby na chwilę zawiózł mnie do pracy. Trochę się zdziwił, ale nie protestował. On wie, że ja niedługo siedzę w jednym miejscu. Wytrzymuję kilka godzin, a potem zachowuję się jak dzikie zwierzątko w klatce. Najtrudniej było zrobić zdjęcia w pozycji siedzącej, nie wyszły najlepiej i trzeba pobawić się z obróbką. Operowana noga porządnie ucierpiała, wieczorem spuchła jak balon. 


Każdy ruch, każdy krok muszę przemyśleć i przewidzieć. Najpierw trzeba wstać, wziąć dwie kule, podeprzeć się stabilnie i zrobić parę kroków. Dojście do kuchni to 16 kroków, potem muszę uwolnić ręce. Opieram kule o kuchenną ladę i podskakując na jednej nodze sięgam po kubek na herbatę. Herbata jest w szufladzie po drugiej stronie mebli, więc znowu podskakuję i wciąż podskakując wracam do kubka i czajnika z wodą. Gotową herbatę chcę zabrać do łóżka, położyć się i spokojnie popijać. Nie mogę podpierać się dwiema kulami, bo muszę wziąć kubek. Taka pierdoła w każdej innej sytuacji, a teraz czynność nie do wykonania. Biorę do ręki tylko jedną kulę i powolutku podążam do celu. Tym oto sposobem mocno obciążam lewą, nieoperowaną nogę, a prawą troszeczkę się podpieram. Nienaturalne obciążenia powodują ból. Bolą też mięśnie klatki piersiowej i ramion nieprzywykłe do takich wygibasów. Przygotowanie każdego posiłku przypomina istne akrobacje. Wprawdzie Jurek wpada w ciągu dnia do domu, ale nie może być ze mną przez cały czas. Staram się być samodzielna i na dobre to nie wychodzi. 


Wczoraj wieczorem jeszcze raz sięgnęłam po zalecenia pooperacyjne, które dostałam od lekarza prowadzącego. Wprawdzie już raz je czytałam w szpitalu, ale z powodu stresu niewiele zapamiętałam. Dzisiaj już jestem grzeczna, liżę rany i muszę dać na wstrzymanie, bo zepsuję co naprawione. Leżenie, leżenie, leżenie, odpoczywanie, odpoczywanie, odpoczywanie... jak ja to zniosę?

  • bajeczka675

    bajeczka675

    3 lutego 2016, 01:23

    O ty smyku, zrobić lanie na kolanie. Odpoczywaj, uwierz można się przyzwyczaić.

    • bozenka1604

      bozenka1604

      3 lutego 2016, 09:37

      Kochana moja, już jestem grzeczna i obiecuję, że tak zostanie :) 9 lutego jadę do Lublina na wizytę kontrolną i pierwszą rehabilitację i muszę doktorkowi pokazać, że taka głupia to ja już nie jestem :) Pysiam w nosek :)

  • jasia242

    jasia242

    2 lutego 2016, 19:51

    Bożenko dbaj o siebie i zadnych wyczynów. Stosuj się do zaleceń lekarza Lepiej pisz na tej stronie a szczególnie do mnie bo twoje wpisy motywują mnie. Pozdrawiam

    • bozenka1604

      bozenka1604

      3 lutego 2016, 09:34

      Jasiu, bardzo się cieszę, że znajdujesz tutaj pomoc w dążeniu do celu. Wiem z doświadczenia, że łatwo nie będzie, ale pamiętaj - Wszystko piękne, co rodzi się w bólach :) A potem tylko radość życia :) W moim pamiętniku opisałam moje zmagania z kilogramami, wklejałam zdjęcia, żeby pokazać niedowiarkom, że można, ŻE TRZEBA !!! Walcz i nie poddawaj się :) Trzymam kciuki :)

  • moderno

    moderno

    2 lutego 2016, 19:08

    Bożenka , raz jeden jedyny cieszę się , że mieszkam daleko od Ciebie. W przeciwnym wypadku wpadłabym i nakrzyczała ile tylko się da. Kobieto , miałaś przed chwilą operację , bardzo poważną. Dbaj o siebie , pozwól niech inni coś zrobią dla Ciebie i koło Ciebie. Konsekwencje nieprzestrzegania zaleceń lekarskich mogą być ogromne. Przecież to wszystko wiesz , bo jesteś dużą dziewczynką ; tylko czasami niegrzeczną . Buziaki łobuzie !

    • bozenka1604

      bozenka1604

      3 lutego 2016, 09:21

      Iwoniu kochana, już jestem grzeczna :) Wiem, że muszę uważać, ale czasem diabeł w głowie podpowiada coś zupełnie innego :) Bardzo się staram nie forsować i... dzisiaj skorzystam z opieki teściowej :) Wczoraj wieczorem po jej telefonie miałam wyrzuty, że pozwalam angażować się starszej pani, ale dzisiaj już mi przeszło. Ona będzie szczęśliwa, że może podać mi herbatę, a ja będę miała towarzystwo :) Nie martw się o mnie, dam radę Siostra :)

  • alicja205

    alicja205

    2 lutego 2016, 10:51

    Oj Bożenko..sama wiesz, ze źle zrobiłaś to ja już nie będę Ci kazań prawić.. Niestety sama się ukarałas bólem.. Rozumiem Cię, bo mam podobnie.. jak tylko karza siedziec i nic nie robic to ja mam tysiace pilnych spraw. Niestety potem "dochodzenie" do zrowia trwa znacznie dłużej. Przytulam mocno. Uważaj na siebie.

    • bozenka1604

      bozenka1604

      2 lutego 2016, 12:37

      Bo zakazany owoc smakuje najbardziej, taka to nasza natura :) Nie martw się o mnie, już jestem grzeczna :) Buziaki słodziutkie ślę :)

  • -Emma-

    -Emma-

    2 lutego 2016, 10:33

    Jakby to ująć ...:) Pokory uczy nas nasz własny organizm :) Zawsze upomni się o "swoje". Leżąc czy siedząc też można robić wiele rzeczy. Nie wiem co fotografujesz i czym się zajmujesz, ale może i to można rozwiązać? Może ktoś zrobi foty, a ty obrobisz, albo wystarczą skany? Pomyśl na spokojnie jak możesz przeorganizować pracę, a jak się nie uda to zajmij się czymkolwiek innym....teraz mamy tyle możliwości, że stabilizacja w niczym prawie nie przeszkadza :) Dbaj o siebie :) Buziaki

    • bozenka1604

      bozenka1604

      2 lutego 2016, 12:35

      Masz bardzo dużo racji, wszystko można przeorganizować na jakiś czas i poddać się sytuacji. Ja to wszystko wiem, a mimo to dopada mnie jakieś wariactwo. Taka moja natura :) Zajmuję się między innymi fotografią produktową. Niestety nie mam nikogo, kto mógłby mnie w tym zastąpić, ale... nie ma też jakiegoś wielkiego parcia, że coś musi być zrobione tu i teraz. Mogę to odłożyć na chwilę i świat się nie zawali. Oczywiście będą z tego powodu zaległości i potem dużo pracy, ale przecież dam radę. Wydawało mi się, że podczas rekonwalescencji spokojnie obrobię trochę zdjęć dla czystej przyjemności i zabicia czasu, dlatego ten idiotyczny pomysł. Ze sztywną nogą nie mogłam ustawić światła pod stołem, zdjęcia nie wyszły zbyt dobrze i wymagają więcej pracy niż zwykle. Nic to, popracuję i coś z nich zrobię :) Dziękuję za troskę Emmo :) Dobrego dnia :) U mnie dzisiaj piękne słońce :)