Wyjazd się skończył tak samo jak piątka z przodu :(
Dziś rano sprawdziłam jak mi się wesele "udało" i ważę znowu 60.2 kg
No nic - ten tydzień na straty. Byle wrócić do tego 59 do piątku.
Wyjazd bardzo się udał. Zdążyliśmy jeszcze w sobotę na trzygodzinny
spacer po pagórkach się wybrać i w niedzielę na pół dnia. Samo wesele
też udane ale przede wszystkim spotkałam się z całą rzadkowidywaną
liczną (od tego tygodnia jeszcze liczniejszą :) rodzinką.
Zły czas na odchudzanie przyszedł. Wesele przyniosło wzrost, w ten week-end lecimy z mężem na rocznicę ślubu do Mediolanu, więc też grzechy będą, a po dwudziestym urlop więc też nie będą to warunki do stosowania się do diety. Chyba będzie trzeba zweryfikować datę zakończenia diety :(
Byle tej szóstki na stałe się pozbyć ....
MARCELAAAA
23 lipca 2012, 20:37A tam ,a tam parę deko w tą czy w tamtą -przynajmniej zabawa była przednia :)