Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 124


No dobra - w pracy chwilowa przerwa. Czas zabrać się za siebie. Od niedawna mam problemy z cerą i włosami. Myślę, że to jednak kwestia chudnięcia, bo nic innego się nie zmieniło  - ani kremy ani szampony - nic co miałoby wpływ na to więc wymyśliłam, że jednak dieta:(. Byłam u kosmetyczki i ściełam włosy - ale mam świadaomość, że to  tylko działania doraźne. Zobaczymy co dalej. Na razie każdy się dziwi, bo krótkich włosów nie miałam od wieków - miałam ich za dużo i jak były krótkie to sterczały wokół głowy i wyglądałam jak wkur... Chopin po koncercie :) Mimo, że jest ich teraz połowę mniej - no może przesadzam z tą połową  - to ciąglę mam problemy z ich "ulizaniem" a teraz nie mogę ich związać :( Pocieszeniem jest dla mnie fakt, że tak szybko rosną, że zaraz będę mogła je okiełznać za pomocą gumek i spinek. Ale cera to inna sprawa. Wpływ na nią mam niewielki. I tak analizuję, czy to nie nastapilo w momencie przejścia z diety "zdrowe serce" na "smacznie dopasowaną." Może łasuchowatość, która mną kierowała została ukarana.  Poczekam jeszcze chwila i jak się nie porawi to wróce na dietę "zdrowe serce" Jakieś doświadczenia w tym względzie?