Kocham działkę teściów, ale jak wszystko na raz na niej dojrzewa robi się niebezpiecznie. Bo co można zrobić z 20 kg jabłek ? Zapełniłam wszystkie wolne słoiki galaretką z jabłek i smażonymi jabłkami ale... Mąż zrobił placki z jabłkami - zjadłam i to aż 7. Namówił mnie na upieczenie strudla - też zjadłam, bo nie chwaląc się pyszny strudel robię :)
Na obiad zamiast dietowych obiadów w week-end zapiekłam kabaczka giganta (z działki oczywiście) nadziewanego mięsem mielonym (wieprzowo-wołowym :() i innymi warzywami posypanego startą mozarellą light ale i tak kalorii to miało milion :(
Dla zabicia wyrzutów sumienia poszłam do Kamipnosu na 15 km spacer z czego pięć ostatnich biegiem zaliczyłam chcąc przy okazji trening na dzisiaj wykonać ale i tak waga wróciła do wskazań z zeszłego pomiaru więc w piątek pewnie osiągnę to co dwa dni temu, zatem bilans wyjdzie na zero. Szkoda :( Mea culpa...
Im bliżej końca tym łatwiej mi się wyłamywać z diety. Ciekawe czemu?
AnnetteS
25 września 2012, 22:45Bo coraz lepiej wygladamy, i nie jestesmy juz tak zdereminowane?? Grunt to wrocic na tor :)
MARCELAAAA
24 września 2012, 08:08Hi hi no jak nie wiesz czemu tak masz ?Bo wyglądasz już super ,tylko Tobie się wydaje że te cyferki na szklanej to jakaś wyrocznia:)Gdyby było inaczej grzeszków by nie było ,sama to przerabiałam :)
roogirl
23 września 2012, 20:12Nie wiem, ale też tak miałam. Miłego wieczoru.