Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 177


W pracy zaczyna się młyn.  Wracam później, co znaczy po ciemnicy :(  O treningu na zewnątrz nie ma mowy. Już zmniejszyłam ich liczbę do 4. Piąty i tak był tylko cardio, więc jak znajdę czas to sobie sama zrobię, a tak mam manewr. Przerzuciłam treningi na week-end, bo jest szansa na światło dzienne przy bieganiu, a pozostałe dwa mam we wtorek i  czwartek z możliwością wykonania ich w pozostałe trzy dni tygodnia.  W ten sposób istnieje realna szansa ich wykonania.  Co do diety to week-end był fatalny. Najpierw sobota - obiad u mamusi - przystawki, suta porcja drugego dania i deser potem impreza u przyjaciół i tu coś skubnęłam, tam coś przechrupałam... Kierowcą byłam więc przynajmniej alkoholu nie piłam. Niedziela - świąteczny obiad u teściowej - przystwek masa, obiad z dwóch dań, deser.... Na pewno do czwartku tego nie zrzucę :( ale te 55 coraz bardziej mi się podoba.  W końcu mnóstwo kobiet chciałoby ważyć 55 kg :) a że mam metr pięćdziesiąt w kapeluszu to co?  Małe jest pięknę :)
Za to mąż mi świństwo zrobił. Wygospodarował czas i z kumplem w Taterki skoczył i zasadzają się na drogę na Kościelcu, którą zawsze chciałam zrobić. Ale i tak Go kocham. Nigdy nie byłam jak ten pies ogrodnika - ma czas, niech robi co kocha,  a że ja nie mogę z roboty się wyrwać?  - nie jego wina.  Najwyżej z małżonką owego kumpla skoczymy na Kościelec - ona też się wspina i też pracuje w księgowości więc terminy wyjazdów zazwyczaj nam się zgrywają:) 
Miłego tygodnia życzę.

  • 1sweter

    1sweter

    16 listopada 2012, 15:04

    ja! ja bym chciała! ważyć 55 kilo... chociaż może nie do końca bo w moim wieku mogłabym wyglądać staro... ale powiem Ci że Twoja waga baaaardzo mi się podoba... pozdrawiam weekendowo :o))

  • MARCELAAAA

    MARCELAAAA

    13 listopada 2012, 15:00

    Hi hi no powinnaś się cieszyć że mąż tylko takie wyskoki ma :)Co innego gdyby to były wyskoki do baru lub do bur....na dziewczynki :)

  • Cookie89

    Cookie89

    12 listopada 2012, 21:13

    Grunt to dobry i wykonalny plan ;) Trzymam kciuki żeby Wam się na ten Kościelec udało wyskoczyć ;) p.s. kabanosów zostało jeszcze dużo :D Będę się delektować - jeden albo dwa dziennie :D