Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uczelniano - upałowe sprawy.


Praca licencjacka oprawiona, 3 egzemplarze gotowe. Żadnego poprawiania, żadnego dopisywania. Koniec.


Za 3 tygodnie obrona, a po obronie będę panią licent :D    Dumnie brzmi, ale chyba niewiele zmienia, bo ciekawe gdzie ja pracę znajdę. Nie wiem jeszcze w jakim trybie będę robić studia uzupełniające. Pożyjemy - zobaczymy. 



Umieram z powodu tej pogody, lubię jak świeci słońce i jest ciepło, ale upałów nie znoszę. Na dodatek codziennie mam milion spraw na uczelni do załatwiania i muszę wychodzić w najgorszych godzinach. Jedyny urok tego taki, że nie chce mi się jeść z tego powodu. Drugi dzień jadę na samych białkach, nie jest źle, ale za bardzo kocham owoce i warzywa, by romansować z dukanem dłużej niż te kilka dni ;)



  • paskudztwoo

    paskudztwoo

    9 czerwca 2010, 14:40

    a ja juz trzymam kciuki

  • tawymarzona

    tawymarzona

    9 czerwca 2010, 14:31

    Na upały jest świetna do picia zimna woda (buteleczka+woda+zamrażarka) :)