Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Moja "anoreksja", czyli relacja z imprezy
urodzinowej + fotki prezentów ;))



Wczoraj zrobiłam zaległą imprezę urodzinową, chociaż imprezą to trudno nazwać, bo zaprosiłam do siebie dwie koleżanki z czasów szkoły średniej, jedna z nich przyszła z facetem. Posiedzieliśmy trochę przy kawce i słodkościach, które upiekłam, potem kolacja, wino, kilka wspólnych fotek i wyjście na miasto, na jakieś tańce. Ogólnie to nie spodziewałam się niczego super, bo w okolicy nie ma ciekawych lokali dla  osób w wieku +21. Zabawa była taka sobie, ale muzyka była słaba, więc nie ma się  co dziwić. Nie mniej jednak do domu wróciłam późno, położyłam się spać o 4, a o 8.30 już wstałam, bo byłam... głodna ;)   Przez to niewyspanie jestem totalnie rozbita i nie wiem co ze soba zrobić. Mój Tato wyjeżdżał dzisiaj o 4 nad ranem za granicę. Akurat jak wróciłam do domu to było odśnieżanie podjazdu, pakowanie rzeczy do samochodu i takie tam. Pomogłam rodzicom wszystko porobić, pogadałam trochę z nimi, pożegnałam się z Tatą i poszłam spać. 


Usłyszałam trochę komplementów od koleżanki i jej faceta na temat zmian w moim wyglądzie, przynajmniej tak je odbieram, bo stwierdzili, że bardzo schudłam i że na buzi jestem nie podobna do siebie.. No nie wiem, czy aż tak bardzo się zmieniłam :)

W lokalu, do którego poszliśmy, dołączył do nas  znajomy chłopaka S., z którym już kiedyś byliśmy na imprezie i który trochę się lepił do mnie, niestety wczoraj znowu próbował robić jakieś idiotyczne podchody.. Ehh.. jak go tylko zobaczyłam to od razu humor mi się pogorszył. Wygarnęłam mu, że sobie nie życzę, żeby mnie w jakiś głupkowaty sposób zaczepiał, ale wszystko jak grochem o ścianę ;/   Mam swojego R., którego kocham, a zainteresowanie innych mężczyzn mi schlebia, ale tylko w takich przypadkach, gdy jest na pewnym "poziomie".  
Towarzystwo, z którym się bawiłam trochę się wstawiło, ale ja na szczęście nie byłam dla nich kompanem w piciu, więc nie mam dzisiaj kaca giganta (w ogóle nie mam kaca), ani wyrzutów sumienia, że głupio się zachowywałam czy coś w ten deseń. 


Nie jadłam torta, babeczek, ani innych słodkości. Za to zjadłam pyszną kolację, czyli pierogi ze szpinakiem i suszonymi pomidorami. Kocham to danie ;) 


Zjadłam ich 7 albo 8 sztuk. Ale nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia :)   Wypiłam 2-3 lampki winka i 1 piwo z sokiem korzennym. Myślę, że jak na impreze urodzinową to całkiem nieźle ;)



Pochwalę się jeszcze prezentami, które dostałam na urodziny:

Od mojego R. dostałam kolczyki, słuchawki do mp3, podkładkę pod myszkę i fartuszek* (On jest Ślązakiem, a ja góralką)






Od Mamy mojego R. dostałam t-shirt i słodycze, upiekła też dla mnie tort czekoladowy ;)


Od siostry R. i jej męża kolczyki, szal i słodycze



Od wczorajszych gości: książkę z przepisami na babeczki i muffinki, babeczkowy kubek, 2 wina, bransoletki i pudełeczko na drobiazgi w kształcie babeczki.






No i słodycze od koleżanek z uczelni


Ufff.. to chyba wszystko.

A jeśli chodzi o tytułową anoreksję, to już wszystko tłumaczę. Otóż jak wspomniałam, niektórzy wczoraj trochę za dużo wypili i włączyło się im nieco irracjonalne myślenie, innym z kolei na tyle rozwiązały się języki, by przekazać te myśli dalej. Facet mojej koleżanki po dość pokaźnej ilości % zaczął ją wypytywać co mi się stało i dlaczego jestem taka CHUDA . Uznał, że na pewno cierpię na anoreksję, bo nic nie jem.

Pozostawię to bez komentarza, bo nie mam ani anoreksji, ani nie jestem chuda, ani tym bardziej nie jestem z tych, którzy sobie żałują jedzenia. A co i w jakich ilościach zjadam można zobaczyć na fotkach w moim pamiętniku ;););)    Nie wiem skąd mu się to wzięło, ale trochę mnie ta jego troska o moja osobę rozczuliła ;)



Edit: Waga w dalszym ciągu wskazuje, że mam "5" z przodu. Kiedyś sądziłam, że jak osiągnę taką wagę, będę skakać z radości i sama nie wiem co jeszcze.. Jednak jakoś mnie to teraz nie rusza. Cieszę się, że kg lecą, ale wiem, że waga nie zawsze odzwierciedla stan naszego ciała. 



  • ania14021994

    ania14021994

    22 stycznia 2013, 12:19

    Super prezenty, a kolczyki...moje marzenie :) Ma gust ten Twój R :)

  • WpiszNick

    WpiszNick

    21 stycznia 2013, 15:31

    ale super fartuch!:) gryfno dziołcha z Ciebie :D

  • sundaygirl

    sundaygirl

    21 stycznia 2013, 10:07

    Super prezenty, śliczne muffiny :) A pierogi....mmmm....

  • aannxx

    aannxx

    21 stycznia 2013, 08:41

    ha ha ale dał z tą ambicją :) Powodzenia

  • misskitten

    misskitten

    20 stycznia 2013, 22:36

    co to za napisy na fartuchu???ale prezentów...te muffinkowe gadżety fajne;-)

  • sasetkaa1

    sasetkaa1

    20 stycznia 2013, 19:41

    heheheh, anoreksja... być może chciał tym tekstem jakoś swojej dziewczynie wejść na ambicję, bo zauważył u Ciebie zmiany-pozytywne zmiany? :) świetne prezenty, szczególnie kubeczek!! i fartuszek!! :) pozdrawiam

  • Neluniaa

    Neluniaa

    20 stycznia 2013, 14:36

    Na to właśnie liczę :) dzięki za zainteresowanie :) pozdrawiam :)

  • cygiii

    cygiii

    20 stycznia 2013, 13:24

    nie no rozumie, wypowiedzialas swoje zdanie, szanuje to.

  • cygiii

    cygiii

    20 stycznia 2013, 13:04

    mialam tak maly zoladek, ze na prawde ta dieta 500 kcal mi starczala :)

  • Karolinasdz

    Karolinasdz

    20 stycznia 2013, 13:01

    kurde, chyba nie za bardzo lubię miód ,chociaż jako dziecko wyjadałam go łyżkami ze słoika!:) Ale pokombinuje, spróbuję ,dzieki za rady! Ser robię tak : przecinam go na pół , wstawiam na papier do pieczenia na jakieś 15 minut do 150 stopni i gotowe :)

  • Kas1980

    Kas1980

    20 stycznia 2013, 12:17

    Wszystko, co zawiera szpinak jest pyszne. Prezenty b.b.b. ładne!

  • Neluniaa

    Neluniaa

    20 stycznia 2013, 10:34

    a prezenty bardzo ładne ;) i w ogolę dobrze, że imprezka się udała, pierogi ze szpinakiem wyglądają cudnie, nigdy nie jadłam, w ogóle raz chyba w życiu próbowalam szpinaku i to dosłownie na koniuszku widelca :) :p

  • Neluniaa

    Neluniaa

    20 stycznia 2013, 10:28

    hm to raczej nie woda :) moja waga wzrosła po świetach, podejrzewam, że wymiary też, nie ma co się oszukiwać jak sie kiedyś dużo ćwiczyło, a teraz nie, to niestety ale nie ma co oczekiwać cudów :) ale dzięki za miłe słowa, waga może i woda, ale wymiary mówią same za siebie :) ps. nie czuję się spuchnięta