Moze nie dokładnie 150 dni ale mniej wiecej.Jak mi sie uda schudnać to będę bawiła sięna weselu kolegi,s jak nie to będe siedziala i obżerała się w domu.Jak narazie wybieram opcje pierwsza i biore sie do roboty.Właśnie zaliczyłam 45 min zumby (nie ma co oczekiwac wiecej od 113 kg hipopotama).W sumie to wysiadły mi tylko rece a cala reszta mogła jeszcze skakać.W planach jeszcze 50 przysiadów i 100 ściśniec agrafki(zeby cycki do pasa nie zwisały).A wieczorem upiekszanie czyli maseczki na mordke i relax.Ogolnie mam zamiar unikac spotkan ze znajomymi (co bedzie trudne latem)zeby na weselu zobaczyc ich miny.Wiec prosze o trzymanie kciukow i motywacje a ja postaram sie tym razem nie zawalic wszystkiego.
angelisia69
10 maja 2016, 14:38zamiast unikac znajomych,cwicz asertywnosc i kontroluj zachcianki
Bulinka78
13 maja 2016, 13:07Znajomych mam zamiar unikac bo chce na weselu usłyszec ze schudłam.ogolnie akceptuja mnie taka jaka jestem i nie przeszkadza im moja waga
Rayen
10 maja 2016, 11:58Życze powodzenia i silnej woli :) Obyś wytrwała i świetnie bawiła się na weselu ;)