Wczoraj był dzień odpoczynku od biegania. Jednak nie mogłam usiedzieć na miejscu za długo i obleciałam całe miasto. Odwiedziłam babcię, skoczyłam do kosmetyczki, zrobiłam zakupy i nazbierało się kilka km. (4,8 km 50 minut 245 kcal). W tym tygodniu zostały jeszcze dwa dni biegowe (dziś i niedziela). Zostało mi jeszcze 1000 spalonych kcal do zrealizowania postanowienia na ten tydzień.
Menu:
śniadanie: 50 g płatków kukurydzianych, szklanka mleka
II śniadanie: grahamka, serek wiejski
obiad: 50 g kaszy jęczmiennej, surówka z kapusty, ogórek w occie, marynowane grzybki, 3 klopsy (mięso mielone z fileta, kasza jaglana) w sosie pomidorowym
podwieczorek: galaretka brzoskwiniowa z 2 łyżkami miksu owoców tropikalnych (taki koktajl z puszki), mały kawałek ciasta czekoladowe (w sumie pół kawałka)
Mała fanta z puszki i trochę słoneczniku. Wyszłam ze znajomymi na piwo ale nie miałam na nie ochoty więc walnęłam fantę. Nie dość, że jestem dziwna, bo nie chcę się napić. To jeszcze histeryczka, bo nie chciałam iść do znajomych na dalsze chlanie, kwitując to tekstem, że nie chcę iść, bo nie skończy się to na jednej flaszce i nie będę swojego do domu ciągnąć. Wiem już od dawna, że jestem postrzegana jako odmieniec i poniekąd dobrze mi z tym. Wkurza mnie tylko, że 4 dorosłe osoby (otyłe) nie potrafią zrozumieć, że nawet jak ktoś wcześniej pił dużo, jadł pizzę, czipsy i inne cuda, chce to zmienić. Nie mam już do tego siły i cierpliwości.
kolacja: duży talerz sałatki (sałata lodowa, feta, pomidor, ogórek, fasolka z puszki), 2 kromeczki chleba świętojańskiego zapieczonego z masłem czosnkowym
W środę zaczynam staż a już dziś generalne porządki. Dom ogarnięty, obiad zrobiony a korony perfekcyjnej pani domu nadal nie mam ;(
Pojechałabym nad morze, chociaż na kilka minut. Pochodzić po plaży, nawdychać się powietrza. Nawet zmarznąć. Jakoś za nim tęsknie... Najchętniej na wydmy do Łeby...
Oktaniewa
28 marca 2015, 21:34tak, wiem, wstyd :( postaram się poprawić :) a ja morze preferuje latem, ale moze masz rację, miło by było powdychać powietrze :D
mimikrk
28 marca 2015, 21:09Mmm... podwieczorek <3 robiłaś galaretkę z proszku z cukrem czy bez?
katy-waity
27 marca 2015, 13:49tez uwielbiam morze, nawet czasem troche zazdroszcze tym ktorzy mieszkaja nad nim i zamist wcyhdozic na spacer po warszawskich ulicach idą brzegiem plazy:)