Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Coś słodkiego.


Dzisiaj napadło mnie na czekoladę... a że byłam akurat w sklepie i przechodziłam obok cukierni... kupiłam moją ulubioną bajaderkę. Po zjedzeniu jej czułam się źle, psychicznie i fizycznie, chociaż to drugie mogło być wynikiem pierwszego. A kiedy w domu sprawdziłam ile ma ona kalorii to już w ogóle zwątpiłam... Do tego trafił mnie leń i nie chciało mi się biegać, ale jakoś się zmusiłam przed filmem i potem czułam się już lepiej. Ten leń to chyba z powodu zbliżających się tych dni, a właściwie miały już nadejść, ale przez ten cały sport, który zaczęłam uprawiać pewnie się opóźni. Przynajmniej póki co, korzystam z możliwości pójścia na basen.

Dzisiejszy jadłospis:
Śniadanie: Omlet z warzywami - 310kcal (wg przepisu cherrygirl, pycha!)
2 Śniadanie: Twaróg z rzodkiewką - 80kcal 
Obiad: Risotto z brązowym ryżem, parówką i warzywami - 467kcal
Deser: Bajaderka - 314kcal
Dzisiejszy sport:
Bieganie 30min - 250kcal
Rowerek 60min - 500kcal
Bilans: + 421 (w tym tygodniu najgorszy)

Byłam dziś u fotografa zrobić zdjęcie do drugich studiów, które w tym roku chcę zacząć.
I porównując swoje zdjęcie sprzed 2 lat do dzisiejszego wiem, że muszę schudnąć...

Powiedzcie mi, w czym lepsza jest oliwa z oliwek od zwykłego oleju oraz brązowy ryż od białego, jak również makaron pełnoziarnisty od zwykłego? Tyle się naczytałam o tym, że jak się stosuje dietę to lepiej jeść właśnie te produkty, ale tak naprawdę przecież mają one podobną wartość kaloryczną?
  • Olaa92

    Olaa92

    30 sierpnia 2013, 23:42

    każdemu się zdarza wpadka, ważne, ze pobiegalas, a nie siedzialas i narzekalas haha'p