Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Codzienne zmagania.


Dziś mam zajęcia kuchenne. Zupa krem z kabaczka i cukinii, podana z  kozim serkiem, pulpety w sosie koperkowym, marchewka, biszkopt z kremem z mascarpone, budyniu i sosu waniliowego + truskawki + galaretka.  Pomimo bólu reki udało sie to przygotować, jestem zatem dumna.

Jutro wizyta u chirurga gbura, może mi wyjaśni, dlaczego ręka nadal boli, o normalnym ruchu mowy nie ma. Mąż nadal zapina mi stanik. 

Waga fajna, bo 74 kg. ,schudłam zatem przez miesiąc ponad  2 kg.Teraz tylko utrzymać ja i będzie ok. Męża  dziś siekło, bo dostał wiadomość o śmierci kolegi równolatka. Był taki okres w życiu męża, gdy kolega był  mu bardzo bliski, ale to ponad pół wieku temu. 

Pogoda dziś niezła, ale już widać idące chmury. Może burza oczyści powietrze. 

Pogrzeb Wodeckiego, a ja pamiętam te płytę z 1976r., gdy p. Zbigniewa uznano za polskiego Burta Bacharacha, a ja kochałam się wówczas ( i teraz też) w piosenkach Bacharacha. Odchodzą najlepsi , i to stadami. A nasi politycy bawią się narodem.