Dziś lekko lepiej, ale to nie aż tak, aby piać z radości. Teraz ( 16:30) zbierają się chmury, zrobiło się ciemnej. Zakupy na weekend nad jeziorem zrobione, na obiad dziś był pstrąg łososiowy pieczony w papierze + góra fasolki szparagowej. To poprzedzone kapuśniakiem. Poszłam dziś na pedicure i przemalowanie paznokci, spotkałam tam dwóch tetryków, jak z filmu. Obaj mocno pod 80 , ale nadal z ochotą na życie. Zabawni, miłe to i przyjemne , gdy z werwą podchodzą do życia naprawdę starzy ludzie. W mojej okolicy mnóstwo remontów , a od poniedziałku ma się zacząć ocieplanie i tynkowanie kamienicy. Zabieramy zatem kwiaty balkonowe na działkę, inne przestawiamy na druga stronę świata. Dziś jeszcze chcemy przejść się na bulwar, gdzie rozpoczyna się Nadmorski plener czytelniczy. Jutro z samego rana wyjazd , wracamy w środę, ale tylko na chwilkę.
zlotonaniebie
28 lipca 2017, 16:44No i Jarmark Dominikański się wam zaczyna:)) Byłam chyba tyko raz, ale nie pamiętam czy coś kupiłam, zresztą to nie o kupowanie chodzi. Co roku sobie obiecuję, że wpadnę, i co roku jakoś nie wychodzi. Ocieplania domu nie zazdroszczę. Parę lat temu byłam u mamy w lecie i też to miała- ciężko było wytrzymać, okna zafoliowane, a panowie na rusztowaniach już o 6 rano spoglądali w okna. A ja w kusej koszulce z filiżanką kawy na środku pokoju ...
Campanulla
29 lipca 2017, 17:48Dlatego wyjechaliśmy na działkę. Jarmarku nie lubię, byłam raz przed laty, teraz tylko tłumy, badziewie jakieś i tyle. Wole Gdańsk wczesna jesienią, gdy świeci rozproszone światło , a kamieniczki maja cudowne kolory.
zlotonaniebie
29 lipca 2017, 17:54No to sobie odpuszczę ten jarmark w tym roku. Badziewie mnie nie interesuje :))