Ależ się ciesze! Udało mi się przekonać mamę, że moje wizyty 2x w tygodniu w celu pomocy będą jak najbardziej wskazane. Powoli, powolutku może dojdziemy do właściwych relacji, gdy to dzieci dorosłe pomagają rodzicom, gdy ich kondycja już niespecjalna. W środę tata ma "wychodne" , a my będziemy działać, angażując także mamę, aby nie czuła się odtrącona. Ale oczywiście z umiarem. Ach, jak się cieszę!
Magdalena762013
17 września 2017, 21:01A widzisz - super!! Ciekawe jak wyjdzie realizacja! My ciagle proponujemy teściom pomoc, bo juz mamy wrażenie, ze by im sie przydała ta pomoc. Jednak słyszymy ciągle nie.... Mam wrażenie, ze oni dlatego pomocy nie chcą, bo do ostatniej chwili chcą czuć, ze żyją i od nich wszystko zależy.
Campanulla
18 września 2017, 13:20Chyba tak jest faktycznie. Ale u moich rodziców juz nadszedł czas pomocy. Tato zmęczony, mama bezradna. Pora zatem.