Lekka, bo byliśmy tylko w dwóch małych galeriach. Wczoraj wieczorem wpadłam na pomysł prezentu dla męża, dziś szukaliśmy. Pomysłem była skórzana kurtka , taka cieplejsza, z futerkiem pod spodem. Pomysł świetny, ale zapomniałam o tym, że mąż nie potrafi ( delikatne określenie) przebywać w sklepach odzieżowych. Sporo fajnych rzeczy widzieliśmy, cierpliwość moja była już na granicy wytrzymałości, bo mąż kręcił nosem jak primabalerina. Rezultat? Dziś zero, niestety trzeba będzie wrócić . Ech, życie. Dziś pogoda raczej kiepska, ponuro i zbiera się na deszcz. Znów wybieram ciepełko pieleszy domowych. Kupiona dziś Poisencja, nazywana też Wilczomleczem nadobnym, pięknie wygląda na stole i mocno przybliżyła nastroje świąteczne. Jeszcze tylko zapalę świeczkę zapachową i popołudnie będzie wspaniałe. Obiad zrobiłam wczoraj, nie mam zatem dużo zajęć w kuchni. Nawet deser będzie w postaci galaretki cytrynowej. Niedługo Adwent, postanowiłam odstawić słodycze na ten czas. Zostawiam sobie "otwarte okienko słodyczowe" w postaci 2 kostek czekolady gorzkiej każdego dnia. W ten sposób zapewnię organizmowi magnez. Muszę pić więcej wody, bo zimna pora roku jakoś odpycha mnie od tej czynności. Moja waga jest stabilna, ale chciałabym chociaż troszeczkę zrzucić. No , tak ze 3 kg. i na stałe. Byłoby super.
Magdalena762013
26 listopada 2017, 15:29Zakupy ubraniowe nie sa łatwe. Czasami i dla kobiet. Moze w tygodniu byłoby mniej ludzi i większy komfort mierzenia? Ja czasami najpierw sama chodzę po sklepach i szukam konkretów, a potem męża czy dzieci prowadzę juz tylko w te miejsca:). Lub kupuje z możliwością zwrotu:). Polecam. A pomysł na Adwesnt masz świetny. Słyszałam, ze u mnie w pracy koleżanki tez maja taki pomysł.
Campanulla
27 listopada 2017, 16:49Nie pozbawiam męża możliwości wyboru, bo to byłoby ograniczanie. Tylko brak zdecydowania jest tak denerwujący. Raczej nie zwracam kupionych rzeczy, bo zakupy robie juz przemyślana.
Magdalena762013
27 listopada 2017, 18:26Jesli myślisz o możliwości wyboru to po prostu zostaje chodzenie w tygodniu, w ciagu dnia, gdy mniej ludzi. Weekend to najgorszy czas. Ja zazwyczaj nie mam wyjścia.
Magdalena762013
27 listopada 2017, 18:30A co do zwracania ubran to ja czasem wole na spokojnie w domu pomierzyć ubrania, zwłaszcza w połączeniu z tymi, które mam juz w szafie. Zreszta ilośc czasu na pobyt w sklepie zazwyczaj u mnie jest ograniczony. A możliwość zwrotu to przywilej mieszkania w dużym mieście i obecność dużych sieci sklepowych.
Gacaz
26 listopada 2017, 15:21Widzę, że u Ciebie już świąteczne nastroje. Mój mąż też nie lubi kupować ubrań.
Campanulla
27 listopada 2017, 16:47Dziś sie udało.