Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wreszcie spokój.


Bo było trochę nerwowo. W samochodzie zaświeciła się lampka sygnalizująca awarię silnika i konieczny kontakt z serwisem. Pralka nie odpompowywała wody i nie wirowała. Pierwsza sprawa, okazało się, że to elektronika wprowadziła błędny kod do tablicy rozdzielczej, ale trzeba było jechać do diagnosty. Na szczęście nie do autoryzowanego serwisu, gdzie za diagnozę byłoby 210zl, tylko do stacji kontroli , z zapłatą 80zł. Drugie, wystarczyło przepchać wąż odpływowy i po kłopocie. Oba zdarzenia pojawiły się w sobotę wieczorem, tuż przed świętami, gdy "fachowców" jak na lekarstwo. Ale szczęście nam sprzyja i dziś mąż rozluźniony na maxa. :D. Pogoda dziś dla bogaczy, pełne słońce, korzystaliśmy zatem jak się dało. Nasza wędrówka odbywała się z dala od głównych dróg, bo pojazdów tam bez liku i  smród nieziemski. Dzień powszedni, a nad morzem sporo wędrowniczków, małych i dużych. Coraz większy mróz widać na północy nad morzem, nawet Gdańsk był niewidoczny . W domu cieplutko, chociaż dla nas 20 stopni wystarczy. Jutro jedziemy do rodziców, zabiorę zielone gałązki, będziemy je stroić z mamą. Niech ma trochę radości. Pijam teraz max. 1 kawę dziennie, zamieniłam wodę z cytryną na  czczo na wodę z miodem i lepiej się czuje. Jadam tylko czerstwe pieczywo,  w małych ilościach i nie codziennie. 

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    19 grudnia 2017, 09:01

    Kiedyś z samochodem mieliśmy identyczny przypadek. Niedziela, jedziemy na obiad do restauracji. W połowie drogi samochód komunikuje awarię silnika i wizytę u dilera. Obiad diabli wzięli, trzeba było wracać. A to tylko awaria jakiś styków była. Tak to jest, gdy samochód ma elektroniki więcej niż mechaniki. Głupi jest jak but :))

    • Campanulla

      Campanulla

      19 grudnia 2017, 18:12

      Dzis powtórka.