Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Głupota, jak zwykle.


Dzis waga łaskawa, znów lekki spadek. I zawsze, ale to zawsze, na to konto zjadam coś słodkiego. Głupota totalna, niezrozumienie tematu, pomroczność . A teraz oczywiście mam wyrzuty sumienia, ból brzucha i odruch wymiotny. To obraz mojej osoby, mądrej, dojrzałej, obeznanej teoretycznie z tematem diety. Kopa w tyłek i tyle. Jedyne wytłumaczenie to fakt, że zimno dziś pieruńsko, wieje z północy strasznie i tak wdziera się w zakamarki odzieży jak nie wiem co. Po powrocie do domu  byłam przemarznięta  i naszła mnie ochota nieopanowana. A byłam z ojcem w banku załatwiać sprawy. Staruszek, chodzi powoli, tym bardziej zimno nam było. Patrząc na tatę zaczęłam sobie wyobrażać moje życie w wieku 89 lat , i ogarnęła mnie taka wyrozumiałość dla starości, jak nigdy dotąd. A ile jeszcze lat będę mogła z ojcem tak wędrować? Niestety mniej niż więcej. Dlatego wybaczam sobie tę chwilę głupoty, bo jak to inaczej nazwać , i obiecuję poprawę, sobie obiecuję. A ponieważ mam szacunek do siebie, zrobię dużo , aby słowa dotrzymać. 

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    12 stycznia 2018, 19:47

    Nie można być akuratnym przez całe życie, czasem trzeba zbłądzić, to też ma swój urok:)

    • Campanulla

      Campanulla

      13 stycznia 2018, 17:05

      Z rozkoszą pozbędę się tego uroku.