Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Sobotnia krzątanina.


Znów zimno, wieje od strony Finlandii jak cholera. Spacer galopem, bo twarz mroził ten wiatr. Wczoraj dowiedziałam się o przykrej sprawie , której doznała moja młodsza koleżanka z pracy. Myśli na ten temat spowodowały bezsenność. Dziewczyna zaangażowana w pracy do bólu, pełniła kierowniczą rolę. Co poszło nie tak? :( Przeglądam książkę darowaną na gwiazdkę pt." Italia do zjedzenia"  To pięknie wydana książka z przepisami   Bartka Kieżuna, opisująca przy okazji miejsce pochodzenia potrawy. A ponieważ moja rodzina wie o mojej fascynacji Italią, teraz mam tę przyjemność  powodującą ślinotok. I nie tylko, bo od razu otwiera mi się klapka na nowe doznania podróżnicze. :) Lodówka wyczyszczona  z jedzenia, po co ma zalegać gdy nas nie będzie. Kwiaty podlane i zabezpieczone, rachunki terminowe opłacone, czyli co zostało? Pakowanie przecież, ale to chwilka tylko, bo przemyślenia zrobiły swoje. Dziś waga znów łaskawa, nie wykazała wczorajszych gorszących chwil. Ale po powrocie i tak muszę zrobić badania na nietolerancję. Za często mam bóle, wzdęcia, gazy itp. przyjemności trawienne.

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    13 stycznia 2018, 18:07

    Znam tę książkę, przeglądałam ją :)) Wypoczywaj, baw się dobrze i nie myśl o powrocie :)