Jestem po basenie, po masażu, po spacerze. Rano konieczna wyprawa do Gryfic, aby wykonać zobowiązanie rodzinno- finansowe. Inaczej się nie dało. Spacer po powrocie, pomimo mroźnego wiatru, który upierdliwy do bólu. Ustaliliśmy miejsce znanej tawerny z rybami, mam nadzieję, że uda się wpaść przed wyjazdem. Masaż przyjemny i rozluźniający, a gimnastyka w basenie energetyczna i bardzo potrzebna. Może uda się zrzucić trochę z paska. Jedzenie smaczne i różnorodne. Ogólnie zatem zadowoleni jesteśmy. To tyle. znad drugiego, zachodniego krańca Polski.
zlotonaniebie
16 stycznia 2018, 12:21Zazdroszczę tych nadmorskich ryb, tęsknię za tym smakiem :)
Campanulla
17 stycznia 2018, 09:23Nie dziwię się. One sa naprawdę wspaniałe. Korzystamy ile się da.