Moje wszelkie frustracje rodzinne wyrzucam w trakcie ćwiczeń fizycznych. Dziś basen i aquaerobic ! Mało nas, bo mróz tęgi , ale lepiej sie ćwiczyło. Na basenie też zimno, wychładza się przez szklany dach. W wodzie ćwiczenia nie są straszne, a dziś trenerka dała parę. Lubię tak wysiłkowo poszaleć. Mam chwilkę przerwy, zjadłam II śniadanie, nastawiłam zupę, dziś pejzanka na żeberkach, a za chwilkę wyruszam na latino solo. Czy mi się chce? No cóż, przyznam, że nie zawsze, ale oczami wyobraźni widzę siebie szczuplejszą, wylaszczoną, i to dodaje mi motywacji. A zatem , ruszam do boju kobiety!
EwaFit
28 lutego 2018, 22:24Takie pozytywne nastawienie bardzo pomaga.......po drugie nie od razu Rzym zbudowano.....cegiełka do ciegiełki.....a uzbiera się miarka :)
Campanulla
1 marca 2018, 11:19Mów tak dalej proszę