Jak za dawnych czasów, sobota to czas porządków. Zrobiłam pranie, pozbyłam się kurzu, mąż poszedł po zakupy. Porządek w lodówce skutkuje dziś zapiekanką z dyni, ziemniaków, cukinii, kapusty i polędwiczek indyczych. Zrobiłam porcję taką na 2 razy, będzie także na poniedziałek. A na jutro gotuje się rosół, będzie baza do dalszych inspiracji. Śnieg prószy za oknem, jest -1 , temperatura akurat na spacer. Ale , no właśnie, nadal nie czuję się zbyt, do tego doszły dolegliwości żołądkowe. Jakaś cholera mnie złapała , czuję się jakby moja bakteria helikobakter pyroli się odezwała. Może dzięki temu moja waga ładnie zaczęłam spadać? Wolę jednak inny sposób na spadki. .
hanka10
3 marca 2018, 18:21Czasami także robię akcję typu"tylna ścianka" w lodówce i w szafkach kuchennych. Wyniki poszukiwań bywają inspirujące:)!!
Campanulla
4 marca 2018, 16:10To prawda, nieraz zapomina się co schowane na "zaś".
EwaFit
3 marca 2018, 17:10Lubie odkurzać lodówkę i wykorzystywać rzeczy/jedzenie aby go marnować......nie znoszę wyrzucać jedzenia.......więc często robię mikstury takie, że są smaczne...ale wyglądają strasznie hihi :)
Campanulla
4 marca 2018, 16:11Ich smak jest ważniejszy, można spozywać z zamknietymi oczami!
WielkaPanda
3 marca 2018, 13:27Ja z nerwów też mam dolegliwości żołądkowe. Jakieś ostre bóle. Ale apetyt mi dopisuje. Delektuję się zupami u mamy. Właśnie zjadłam wielki talerz barszczu ukraińskiego z fasolą i ziemniakami. Pycha!
Campanulla
3 marca 2018, 13:29Mniam!