Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po kolei.


Załatwiam sprawy, wykreślam je z kartki "przypominajki." Dziś  byłam u nowej pani od pedicure. Dokładnie to podolog, zajęła się moimi stopami ze sztuką. Przyjemnie potem iść na spacer bez bólu. Odwiedziłam aptekę, kupując  to, co "wyszlo", zrobiłam  w domu żelkę do tortu, smak  czarnej porzeczki. Łykam maxi krzem, na włosy i paznokcie, ze składem bogatym, a kosztuje kilkanaście zł. Na obiad zupa krem z cukinii, paszteciki z pieczarkami, kotlety ziemniaczane i reszta pieczonej polędwiczki wieprzowej. W nocy miałam znów oglądanie sufitu, przewracanie się z boku na bok , i tak do 4. Kupiłam melatoninę, trudno, jakoś trzeba się ratować. Była także wizyta w bibliotece, wieczorem chcę upiec biszkopt na tort, aktualnie wiruje pralka. Dzisiejsze dreptanie dało  5 km. i prawie 8.000 kroków. Waga ładnie spada, bo słodycze odstawione. Jeszcze kilak dni i będe mogła trochę poszaleć.

  • hanka10

    hanka10

    26 marca 2018, 20:06

    Piękny dzień ,trochę gorsza noc... Obiad jak zwykle boski :))