Wiem, wiem, że panaceum, ale pacaneum podoba mi się bardziej. No więc takim pacaneum na dobry sen jest zajechanie ciała , zmęczenie do granic, że nawet nóżką nic. Po takim wysiłku człowiek tylko o jednym marzy: kąpiel i lulu. Prysznic był zaraz po wejściu do domu, aby przy okazji spłukać jakiegoś kleszcza . Potem chwilka korespondencji różnej, musowo MasterChef Junior i dopiero witałam się z łóżkiem. Przyłożenie i pobudka rano. Nie wiem, kiedy ten czas upłynął. Dziś odpoczywamy po odpoczynku na działce. Mąż poszedł na swoje zajęcia, ja szybkie zakupy i obiad dla rodziców. W pół godziny przygotowałam II śniadanie dla nas ( mozzarella z pomidorem, oliwa i oregano, pasztet z kurczaka 90% mięsa, Almette i papryka czerwona długa), zrobiłam kluski lane do pomidorowej , mojej własnoręcznie przygotowanej z pomidorów ubiegłej jesieni, marchewkę z groszkiem ( mrożonka) udusiłam na masełku, zrobiłam 5 kotletów z piersi kurczaka i usmażyłam je - to dzisiejszy obiad dla rodziców. Tradycja, aż pachnie, ale właśnie takie obiady oni lubią. Wtedy wiem, że zjedzą. Po wizycie pojechaliśmy do marketu budowlanego, szukać materiału na nowy płot, kupiliśmy drewnochron do drewnianych elementów domku. W innym dziale nabyłam nową suszarkę do naczyń ( na działkę) i udało się kupić buty dla męża. Ostatnio nawet przymiarka stała się dla niego katorgą, powodem do focha . Zadziałałam na zasadzie "buty starego pierdziela" a , buty fajnego faceta. Załapał. przymierzył , zdecydował na tak. I tym sposobem mam z głowy uwagi pt: : kupię takie, jaki będą mi się podobać, a za chwilkę, " zobacz, takie mogą być?" , "takich w życiu bym nie nałożył" Uff. Tylko kobiety znajdują przyjemności w kupowaniu, nie mam na myśli łażenia po galeriach, ale prawdziwe kupowanie , niespieszne, z celem i prawdziwym zamiarem.