Dziś byliśmy na pogrzebie mamy kuzyna. Przeżyła 98 lat, ostatnie 10 leżąc. Żegnało ją 3 synów i ich rodziny, ale widać było też ulgę z faktu odejścia. Cała rodzina potwierdziła wegetację ostatnich lat. Kobitki, żyjcie na maksa póki czas, póki możecie. Starość i tak nas dopadnie, prędzej, czy później. A ja chciałabym zachować trzeźwy umysł do końca życia, aby wiedzieć, co się ze mną dzieje. Stypa to możliwość spotkania się z rodziną, wymiana informacji i opinii. Znam i mam wśród swoich kilka osób, z którymi rozmawiam nawet po kilku miesiącach tak, jakbyśmy wczoraj się widzieli. Nie wysilam się szukając tematów, nie napinam do uprzejmości. Znamy się, wiemy co, kiedy wypada rzec, jak się zachować i zareagować. Nie odmawiam zatem uczestnictwa w pogrzebach, bo chciałabym, aby i dla mnie ludzie przyszli, a poza tym mam sposobność właśnie rozmowy. A prawdę mówiąc pogrzebów nie toleruję, bo o lubieniu trudno mówić w tym przypadku. Ale, mój chrześniak przedstawił mi swoja dziewczynę, z którą mieszka już rok. A 2 lata temu na weselu starszego brata skarżył się, że nie ma szczęścia w miłości. Udało się porozmawiać z kuzynka, która ma nieciekawą sytuację w pracy, coś jej tam poradziłam, bo do emerytury ma niecałe 2 lata. Spotkaliśmy wujostwo męża, para 80-latków, którzy dziś obchodzili 60 rocznicę ślubu. Byliśmy 10 lat temu na 50 -tce. Zjadłam tradycyjny obiad stypowy, czyli rosół, kotlet z kurczaka , kawa i ciastko. Niespecjalne to było, ale chyba nikt nie wymagał cudu. Spotkanie było ważniejsze.
hanka10
12 maja 2018, 11:15dla mnie stypy są dla żyjących, trochę taka radość, że my jednak jeszcze żyjemy i nie jesteśmy sami. Pierwotne i silne uczucie!
WielkaPanda
10 maja 2018, 18:27Ja tylko raz byłam na stypie u rodziny byłego męża. Było rodzinnie ale zbyt wesoło... Nie jestem pewna czy tak wypada?