Wpadliśmy do Gdyni na chwilkę. Kwiaty podlane, rodzice zaopatrzeni( jarzynowa z młodych warzyw, z udkami gotowanymi, leczo na boczku, z kiełbasą i czosnkiem - tak lubi ojciec), zrobione dwa prania, wyprasowane, wizyta u ortopedy, przelewy bankowe. To tyle dziś, bo z samego rana wracamy nad jezioro. A było cudnie! Przed śniadaniem kąpiel w jeziorze, potem śniadanie na tarasie. Kawa smakuje wówczas dodatkowo. Kręciliśmy się po działce, kosząc, uzdatniając, upiększając. Sporo czytania, jakaś gra towarzyska, rower, i znów pływanie w jeziorze. Tym razem przed kolacją. Telewizora nie mamy, słuchamy płyt lub treli ptasich. Szparagi, jajko sadzone, maślanka, młode ziemniaki, pomidory, truskawki. To się przewija najczęściej w naszym menu. I koperek, który dodaje smaku i zapachu, i herbata z własnej mięty. Jutro zatem będziemy tam znów. Bo naprawdę szkoda pogody na siedzenie w domu.
luckaaa
30 maja 2018, 23:34Bardzo pieknie zyjesz . Podpowiedz mi co robisz z mięta ogrodowa , zeby wyszla z tego pyszna herbatka ?
Campanulla
31 maja 2018, 10:22po prostu zalewam ja wrzatkiem
etherna83
30 maja 2018, 21:26Dzień dobry. Podziwiam za optymizm i radość życia. Zyczylabym sobie takiej formy na emeruturze jak u Pani. Powodzenia w odchudzaniu. Ślę pozdrowienia
Campanulla
31 maja 2018, 10:21dzieki za dobre słowo.
zlotonaniebie
30 maja 2018, 20:24Ja mam podobnie, tyle, że nie mam jeziora. W ogródku pięknie, ale tuż za płotem ulica i tam już skwar okropny. Dziś przypiekało najbardziej. Już nastawiliśmy deszczownię, Masz rację, nie ma co siedzieć w mieście skoro na działce tak pięknie. A pamiętam, że kiedyś miałaś już zakusy by ją sprzedać. Dobrze, że się nie pośpieszyłaś :))
Campanulla
31 maja 2018, 10:20Te plany sprzedaży nadal aktualne, ale za 7 lat. Tak postanowilismy.