Dziś poranna kąpiel w jeziorze sprawiła mi ogromna przyjemność. Było jeszcze pusto, cicho, tylko komary atakowały me ciało. Woda przyjemnie chłodziła , a po takiej przyjemności śniadanie smakuje znakomicie. Jest zielono, jest kolorowo od kwiatów, jest ptasio i trelowo, czyli wszystko. Ptaki korzystają z karmnika, gdzie podrzucam coś, znajomy pies przychodzi na dokarmianie, ludzie co chwila przepływają przed naszymi oczami. Wczoraj było sporo gości , hałas od budowy obok, nieustające ujadanie psów sąsiada, uciekliśmy do lasu. Spotkaliśmy panią sarnę, pana zająca, pana bociana. Zboże już wysokie, w nich chabry i maki. Co chwila oglądaliśmy się , aby podziwiać odcienie zieleni. Dziś za ciepło na rowery,prawdziwy żar, a a nie chcę kusić losu, bo przecież z a tydzień wyjeżdżamy. Odpoczynek na tarasie to jest to, co lubię. Czytam, rozwiązuje krzyżówkę, rozmawiamy z mężem, podglądamy trzmiela, który wciska się w kielich krzewuszki .Wczoraj kosiliśmy pozostałą część terenu, bo trawa rośnie jak głupia. Praca była trudna, teren spadzisty i z muldami, ale udało się. Jutro ostatni dzień naszego pobytu, robimy przerwę na 2 tygodnie. Oby spadł deszcz i podlał rosliny!
hanka10
5 czerwca 2018, 21:05oto wakacje szczęśliwej kobiety ;))