Wreszcie wyjadę z domu, co nie oznacza końca osuszania. Po prostu musimy oderwać się od tej sytuacji. Jedzenie zrobione, tylko zapakować, mam tym samym mniej pracy.Weekend na działce z pewnością się uda. Rano zrobiłam zmianę pościeli i pranie zdjętej. Przy takiej pogodzie wszystko schnie błyskawicznie na balkonie. Spacer na bulwar, ludzie już w wodzie. Przypominaliśmy sobie z mężem nasze lata dzieciństwa i młodości, kiedy na plaży spędzało się całe dni, od 8-9 rano do wczesnego popołudnia. Powrót na obiad i często jeszcze raz plaża. A na niej zabawy piłka, kąpiele bezustanne, gry w noża, w kamienie, itp. Beztroska i zabawa. Dziś nie lubię się opalać, leżeć na słońcu. Męczy mnie to i szkoda czasu. Dziś lunch na mieście, bo chcemy wykorzystać kupon rabatowy otrzymany podczas spotkania z Jackiem Cyganem w Centrum Filmowym. Kupon jest ważny do 22 lipca, pora zatem.Psychicznie jestem zmęczona, mam nadzieję, że jutrzejszy wieczór spędzę na tarasie, przy lampce wina, oglądając zmieniające sie kolory nieba.
KaJa62
20 lipca 2018, 15:35Odstresuj się i odpocznij, pozdrawiam
mania131949
20 lipca 2018, 14:05Tarasowanie to sam przyjemność. Podziwiaj widoki i odpoczywaj! :-)))
Marynia1958
20 lipca 2018, 13:54taki wieczór Cię/Was zrelaksuje....wypoczniesz i będzie lepiej...a swoją drogą nie możecie na działce pobyć nieco dłużej? rodzice? czuwanie nad wysuszaniem? tak się domyślam...dobrego wypoczynku!
zlotonaniebie
20 lipca 2018, 13:51Pięknych widoków zachodzącego słońca z tarasu życzę:)