i wczoraj oglądali działkę i domek pierwsi chętni. Bardzo im się podobało, mąż wróci z rejsu, to wpadną w sprawie. Cenę podałam oczywiście na wyrost, aby móc z czego spuszczać. Nie szaleję z radości, bo to ma się najpierw dokonać. A narazie sąsiad dokończy stawianie płotu, bo obiecał do końca czerwca, a niedługo koniec lipca. Dbać będę jak zawsze, bo nie umiem inaczej. Wprawdzie w myślach już podejmuję decyzję, co zostawić, co zabrać, i czy napewno jest mi to potrzebne. Przez 23 lata nagromadziło się różnego dobra i teraz co? Dziś po śniadaniu wróciliśmy do Gdyni. Ma przyjechać pan mierzyć wilgotność, zapadnie wówczas decyzja co dalej. Dzwonił pan remontowy, bo chwilowe jego milczenie przestraszyło męża, że nas porzucił. Zapewnił, że nie ma takiego zamiaru, jesteśmy w jego planach. Wakacje to sezon na remonty, trudno zatem o dobrego fachowca. Budujący się ( przebudowa) obok naszej działki dom będzie kiedyś z pewnością ładny, bo już widać jego okazałość. Niestety właściciel jest potwornym bałaganiarzem, cały teren ma zawalony materiałami z rozbiórki, materiałami nowymi, maszynami, itd. Dlatego właśnie chcę dokończenia płotu, aby nie widzieć aż tak bardzo tego rozgardiaszu. Dziś po powrocie weszłam na wagę i szok! Cały kilogram do tyłu! A przez ostatnie dni dzielnie maszerowałam, pływałam, chodziłam pod górę i jadłam mniej słodyczy i chleba. I wyszło!
nobliwa
24 lipca 2018, 11:40Caly kilogram mniej, to powod do dumy -) Gratuluje z calego serca, i że tak powiem oby tak dalej -)
Marynia1958
23 lipca 2018, 14:48dobrze,że układa się po waszej myśli...tak ma być!
zlotonaniebie
23 lipca 2018, 13:56A ja upiekłam szarlotkę z papierówek, dla męża. I nie wiem czy spróbować, czy być taką twardą jak Ty ? :)))
Campanulla
23 lipca 2018, 19:13No co Ty, próbuj, jak najbardziej. Tylko taką degustacyjną porcję, bo z pewnościa ciasto pyszne i można się zatracić. To przyjemne, ale niestety bolesne!
zlotonaniebie
23 lipca 2018, 19:46Jak powiedziałaś, tak zrobiłam:))