znad jeziora, że jest cicho, ludzi brak, ostatnie ptaki śpiewają. Po II śniadaniu zabrałam się za odwiedzenie Vitalii. Koło siebie mam śliwki, pyszne w tym roku, książki, gazety. Naprzeciwko rośnie krzewuszka, w której co chwila pojawia się strzyżyk, ptaszek malutki, wyglądający jak kura.Moje rośliny zmarniały, mam nadzieję, że po podlaniu dojdą do siebie. Jest zielono mimo wszystko, lekki wiaterek chłodzi, a ta cisza i spokój koi . Na tarasie pojawiają się co chwila nasiona brzozy , zrzucane masowo. Zawsze dla mnie oznacza to zbliżający się koniec lata, krótsze dni, ale i niebo pełne gwiazd. Dziś na obiad gazpacho i pstrąg z grilla. Do tego sałata i będzie ok. Apetyt mam, ale jakoś mniej jadam ostatnio, a waga spada. To cieszy.
Gacaz
28 lipca 2018, 14:19Miłego wypoczynku nad jeziorem i dalszego spadku wagi.
Campanulla
29 lipca 2018, 16:02Dziekuje
nobliwa
28 lipca 2018, 13:00Waga spada, gratuluje -) ale protestuje wieszczenia konca lata ! -)
Campanulla
29 lipca 2018, 16:02To juz przeciez po Ance, a dzisiejsza pogoda tak przepowiada, niestety
zlotonaniebie
28 lipca 2018, 12:32Te nasionka to ja też mam wszędzie, bo drzwi na taras otwarte na całą szerokość. Wejdą i do jadalni i do łazienki. Coś ciut się chmurzy i liczę na deszcz, bo mimo dwóch kaw jakby głowa mnie bolała od tego gorąca.
Campanulla
29 lipca 2018, 16:03U mnie dziś leje, kawa niezbędna.
Marynia1958
28 lipca 2018, 11:46miłego wypoczynku....napawaj się tym spokojem i ciszą...
Campanulla
29 lipca 2018, 16:03Będę