Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trudno znoszę


takie zimno o tej porze roku. To jeszcze wrzesień! Gdzie złota jesień? Rano 8 stopni, na szczęście jest wiatr, to pranie wisi na balkonie. Wczoraj wieczorem przejrzałam szafę, pochowałam letnie ubrania, zrobiło się przestronniej.  Na śniadanie owsianka z jabłkiem, borówką amerykańską, orzechem brazylijskim, miodem spadziowym i jogurtem naturalnym.  Do tego kawa z mlekiem. Takie śniadanie jadam może raz w tygodniu. Przypomniałam sobie o zamrożonych kurkach, zrobię dziś do upieczonej piersi kurczaka. Jest jeszcze barszcz ukraiński co cieszy, bo ciepła zupa w taka pogodę to sama przyjemność. Zarezerwowałam bilety na Kler, na piątek z rana. Oby nic nie zakłóciło mi tej daty. Czekam dziś na dywany oddane do prania, pogoda barowa, mogę czekać. Przede mną stoją dwa świeczniki, zapalone świece, od razu cieplej się zrobiło. Musze uzupełnić zapas  świec , to taki fajny klimat w domu, gdy one płoną!  Waga spoko, jestem zadowolona.

  • nobliwa

    nobliwa

    26 września 2018, 14:54

    Ja jeszcze nie chowam letnich ubran, moze jeszcze lato wroci i bede swiecic zimowa szafa? W zyciu -) Od swiec cieplej? Chyba na duszy - co w sumie tez sie liczy -) Pozdrawiam

    • Campanulla

      Campanulla

      27 września 2018, 19:16

      Dobrze myslisz.

  • Marynia1958

    Marynia1958

    26 września 2018, 11:49

    U mnie z rana zaledwie 3 stopnie były,w piecu rozpalone,chałupkę ogarnęłam,zamiotłam podwórko,czyli teren przed domem....zjadłam swój obiad,czyli jarskie gołąbki...nieco je przypaliłam,zapomniałam,gdy poszłam do ogrodu...teraz poczytam...potem obiad dla reszty domowników...i dzień za dniem mija...pozdrawiam..