Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Bardzo przyjemnie.


Mimo ponurej pogody, bo nad morzem jest właśnie tak, moja aktywność nie spadła. Pojechaliśmy do Sopotu, tam zjedliśmy II śniadanie w Wedlu ( omlet z mozzarellą i oliwkami), a potem kierunek Gdynia. Szliśmy trasa przy morzu, chłodno było, bo wiało z północnego w schodu, narzuciłam zatem tempo całkiem ostre. Mało ludzi, prawie nikogo po drodze, taka pora dnia, taka pora roku.  W okolicach potoku Swelina była już rozgrzana. Tu poszliśmy nad sam brzeg, nie do góry, obawiając się podmokłych terenów po ostatnich opadach.  Mijała nas para jeźdźców na koniach i dwa ogary im towarzyszące. Koń kary miał piękny ogon do samej ziemi. Mąż od razu zrobił zdjęcia. Chwila wędrówki w stronę Orłowa, puszczanie kaczek, wypatrywanie bursztynów. Mgła była nad morzem, a ono takie stalowo nieprzyjemne. Powrót do domu komunikacja miejska, po drodze zakupy  niezbędne.  Na obiad dziś był rosół z makaronem, koniecznie z krążkami marchewki i z zielona pietruszką, oraz mix sałat z pieczoną piersią kurczaka , z mandarynkami i nasionami chia, w sosie vinegret + grzanka.  Oboje objedliśmy się po dziurki w nosie.  Potem szykowanie obiadu dla rodziców: tenże rosół  oraz kotlety mielone i duszona kapusta. Tak lubią, tak im smakuje.  Jeszcze przygotowałam zapiekankę dla nas na jutro i mogłam usiąść.  Najpierw zerknięcie do przeglądarki sanatoryjnej i znów szok, bo dziś kolejka zmalała aż o 205 numerów. Oj, naprawdę szykujemy się na luty, nie ma co! Dzisiejsza aktywność to prawie 9.000 kroków , duża dawka jodu i zadowolenie z formy aktywności. Waga moja kochana znów łaskawa. Staneła na wczorajszej wartości i mam nadzieję, że jutro ponownie zjedzie;).

  • araksol

    araksol

    11 stycznia 2019, 15:28

    nie no tylko nie chodzenie:(

  • Marynia1958

    Marynia1958

    10 stycznia 2019, 19:31

    wspaniała aktywność..pełen podziw...

  • sachel

    sachel

    10 stycznia 2019, 17:35

    Uwielbiam Sopot po sezonie. Latem omijam szerokim łukiem.