Pojechaliśmy rano do Gdańska, do ECS, pożegnać pana Pawła Adamowicza.Staliśmy ponad 2 godziny wraz z tłumem ludzi, którzy jak my przyszli oddać hołd, okazać szacunek i podziękować człowiekowi, który tak upięknił Gdańsk, był człowiekiem prawym, szlachetnym i bez nienawiści w sobie. Staliśmy z mieszkańcami Pruszcza , Gdyni, Gdańska, Nowego Dworu , z innymi , w solidarności po stracie, bo Paweł Adamowicz był prezydentem wszystkich Gdańszczan, bez względu na ich poglądy, status materialny czy przynależność partyjną. Bardzo było mi potrzebne to pożegnanie, dotknięcie trumny, pobyt w tym miejscu. Jestem teraz spokojniejsza, bo zrobiłam coś, co trzeba było zrobić. W drodze powrotnej weszliśmy do pobliskiej restauracji na kawę, zimno było i jeszcze wiatr potęgował to zimno. Spotkaliśmy panią Krystynę Zachwatowicz, z przyjemnością przekazałam wyrazy szacunku. A teraz chwila historii. Poeta niemiecki pochodzenia żydowskiego Heindrich Heine powiedział:" Tam gdzie palone są książki , dojdzie do palenia ludzi." Inny człowiek, uważany onegdaj za mężą stanu wszech czasów , chciał wykształcić młodzież odważną, brutalną, nie ugiętą , nie bojąca się świata, chciał stworzyć Nowy Porządek. Człowiek ten nazywał się Adolf Hitler. Są w Polsce grupy młodzieży, ludzi wcale nie tak młodych, którzy czczą tego człowieka, a organa ścigania dopiero po tragedii w Gdańsku zajęły się tymi ludźmi. . Dziś waga ok, bo wczoraj byłam bardzo grzeczna. Na obiad pieczone okonie, które udało się wczoraj kupić. Rozmowa z bratem, wrócił już z zagranicy, nadal rozmawiamy na temat sposobu opieki nad rodzicami. temat staje się coraz trudniejszy. Oboje jesteśmy załamani sytuacją.
Marynia1958
18 stycznia 2019, 20:26cały dzień siedziałam przed tv...jestem pełna szacunku dla tych tysięcy(chyba) ludzi....słuchałam Mszy....patrzyłam na rodzinę...dzieci i żonę,rodziców...łzy same się kręciły....