bo w sercu słońce. Tak dziś mam i już, przyczyna nieznana, ale nie będę dociekać. Kupiłam wczoraj chleb bezglutenowy w Biedrze, fuj, ohyda, od razu nawróciłam się na mojego grahama. To nie pieczywo tak mnie tuczy, to słodycze , a zatem znów kłódka na ustach. Kawę piję z mlekiem , a właściwie napojem migdałowym, to naprawdę mi smakuje. Soja przy tarczycy nie teges, a więc nie będę używać napoju sojowego. Na śniadanie zjadłam kromkę tego świństwa, pół z humusem, 1/4 z Almette, 1/4 z powidłami. Spacer po wykonaniu obowiązków domowych typu pranie swetrów ( nienawidzę), ogarnięcie kuchni i sypialni. Wychodziliśmy dziś 7.141 kroków, pokonując prawie 5 km. Morze się burzy, fale są, wieje chłodem z północy, nad Bałtykiem wisi nieprzyjemna zawiesina, drobny śnieg daje po twarzy. Szukaliśmy dziś porządnego młynka do pieprzu, stanęło na młynku z Mango, dodatkowo mam mopa z wirowaniem , a młynek jest dzielony z solniczką do grubej soli. Akurat do morskiej, której mam w domu całe pudełko. I fajnie, jak mówi trener z reklamy. Na obiad porcja wczorajszej zupy tajskiej z mocą , oraz naleśniki gryczane z farszem mięsnym. Wczoraj je usmażyłam, dziś tylko odgrzeję, podam z kiszoną kapustą. Czytam po raz kolejny Poszukiwaczy muszelek. Wprawdzie to lektura typowo babska, ale taka cieplutka, fajna i przyjemna. Potem wyobrażam sobie siebie w scenerii książkowej. A jako II śniadanie dziś zrobiłam koktajl zielony, ze szpinaku, banana, imbiru, miodu i 1/4 szklanki wody. Smaczny.
zlotonaniebie
31 stycznia 2019, 16:14Kiedyś będąc w sklepie ze zdrową żywością zerknęłam na te chleby bezglutenowe. Składu nie rozumiałam, choć było napisane po polsku. I doszłam do wniosku, że skoro jem kromkę lub dwie w ciągu dnia to razowiec nie zrobi mi krzywdy, a ten bezglutenowy na pewno . Więc kupuję do domu zwykłe żytnie na zakwasie, a sobie czasem 2-3 kromeczki razowego na zakwasie. No i zawsze mam w zamrażarce kromeczki własnego, pieczonego z gryki, który wg mnie jest całkiem przyzwoity w smaku.
Campanulla
1 lutego 2019, 13:49Rozstałam się z tym chlebem bez żalu.