Weekendowy wyjazd nad jezioro do rodziny. Spotkało się nas sporo, około 20 osób , najmłodszy za tydzień będzie miał rok, najstarszy ma 85 lat. Spotkania w podgrupach, śmiechu dużo, zabawne zdjęcia, wspomnienia, itd. Do późnej nocy siedzenie, rano wędrówki po lesie, troche grzybów, ogromne przeżycie ze spotkania z klępą i łoszakiem. Niestety jezioro zanieczyszczone jak ściek, lasy są wspomnieniem po wichurze sprzed 2 lat. Bajka o pięknie tamtejszych stron skończyła się za sprawa człowieka. A 30- 25 lat temu moim marzeniem było posiadanie tam domku. Dziś wracaliśmy z radością do domu. Już jestem po obiedzie, na który zrobiłam tartę z kurkami i ze szpinakiem. Ciasto kupiłam gotowe, ale pomysł mój. Na jutro gotuję rosół z kaczki i bitki wieprzowe w sosie grzybowym. To dla rodziców. Wczoraj dzwonił Ojciec, chyba wreszcie dotarło do niego, że naprawdę pomoc jest potrzebna. Jutro zobaczę , co słyszać w temacie. Dziś brat był u lekarza Mamy, uzyskał potwierdzenie, że dom pomocy byłby wskazany absolutnie. Pogoda wspaniała na pranie, jedno zdejmę za chwilkę, drugie się kręci w pralce. Popołudnie będzie przy nadrabianiu lektury, przy muzyce i może troszkę TV w formie HGTV. Odpoczęłam w ten weekend i z przyjemnościa wróciłam do swoich obowiazków.
Marynia1958
22 lipca 2019, 19:14takie spotkania są wspaniałe,najbliższe nasze szykuje się na weekend...tyle,że u nas...trochę zachodu będzie...ściskam...
Campanulla
23 lipca 2019, 18:12Nawzajemnie Maryniu!