Tak zaczęłam myśleć, że ktoś wbija w laleczkę symbolizującą mnie, gdy pojawiły sie kolejne przeszkody życiowe. Ortopeda zaczął podejrzewać zakrzepicę żył u męża, w trybie pilnym skierował do chirurga naczyniowego. Ponieważ to znajomy znajomego, udało się to już dnia następnego. Przedtem jednak, wieczorem , po powrocie męża od lekarza, załamałam się zupełnie. Po rozmowie telefonicznej z asystentką ortopedy zaczęłam wątpić już w jakiekolwiek wspólne wyjścia spacery, itp. Perspektywa 3 miesięcznego leczenia i podejrzenie zespołu Sudecka, rozłożyły moją psychikę. Dnia następnego miałam z rana masaż balijski, poszłam spięta ka agrafka, aż pani Tajka pozwoliła sobie na uwagę na temat moich pleców, nóg, szyi Masaż bolał jak cholera, za to wieczorem zasnęłam jak dziecko. A ponieważ była już znana diagnoza chirurga od naczyń ( wykluczył absolutnie zakrzepicę i kazał jak najszybciej stąpać), to w łóżku byłam już 21:15, bo na oczy ze zmęczenia nie mogła patrzeć. Od czwartku, bo to było we czwartek, zwiększyłam intensywność masowania obu stóp męża, i są piękne rezultaty.Kupiłam kapustę, robię z niej ciepłe okłady i wcale się nie uważam za kobietę z Ciemnogrodu. W przyszły piątek pozbywamy się walkera, przechodzimy na rehabilitację przywracającą sprawność ruchową. Z tego wszystkiego zapomniałam o imieninach kuzynki, znów były bezsenne noce i czytanie do 2 . Staram się tak zorganizować dzień, aby chociaż przez godzinę mieć czas na spacer. Idę wówczas nad morze, szybkim krokiem, aż do zmęczenia. A ostatnio męczę się szybko, mimo to idę dalej, aby chociaż 6 km wychodzić. Mama czuje się nieźle, tylko nadal jada bardzo mało. Jest nieprawdopodobnie chuda, bywa nieznośna, nieraz rozczulająca. W środę u Mamy kolęda, pojadę , jutro do Wojskowego Biura Emerytalnego, aby złożyć wniosek o przekazywanie renty na konto. I tak mija dzień za dniem. Rozpoczynam dzień o 6: 30, kończę ok. 22, waga ładnie sie ustabilizowała, chociaż chciałabym jeszcze trochę zrzucić. Ale, jeżeli to w drodze kolejnych stresów, to nie, dziękuje bardzo.
Magdalena762013
19 stycznia 2020, 23:55Ja rownież swego czasu stosowałam liście kapusty, lekko rozbite tłuczkiem, na opuchnięta nogę. A temat podejrzenia zakrzepicy rownież właśnie przechodzę z własna mama, wiec jestem w temacie. Na szczęście pojawiło sie u Was swiatelko w tunelu - obyś miała dluuuzsza przerwe od niechcianych wiadomości.
Marynia1958
19 stycznia 2020, 18:36zawsze coś...nie może być spokoju.....życzę Ci sił i zdrówka dla wszystkich...
geza..
19 stycznia 2020, 17:55Kochana po burzy zawsze wychodzi slonce...i u ciebie w koncu zaswieci i beda same sloneczne dni!! czego zycze z calego serca ;) Pozdrowionka przesylam i zycze spokojnego wieczorku;) geza😘🌷
luckaaa
19 stycznia 2020, 17:43Uf , dobrze , ze z męzem lepiej . Jeszcze trochę wytrzymaj . W koncu i problemy sie rozwiàza i zdròwko wròci . Szczęscie , ze opiekunka mamy daje radę.
Gacaz
19 stycznia 2020, 16:48Życzę zdrowia i spokoju dla Ciebie i bliskich. Wcale Ci się nie dziwię, ja też czasami myślę, że może warto nosić czerwona wstążeczkę, bo podobno chroni przed czarami, a za dużo tego wszystkiego. Podobno dostajemy to, z czym jesteśmy w stanie sobie poradzić. Spacery nad morzem są cudowne.
Laurka1980
19 stycznia 2020, 15:22Uśmiechnęłam się, kiedy wspomniałaś o babie z ciemnogrodu - Haha, Ty i ciemnogród :) toz to przeciwne bieguny. Dobrze, ze z mężem już lepiej, wrócą wspólne spacery, to fajnie, ze Lubicie razem tak spędzać czas, przyjemne z pożytecznym. Życie zatacza krąg - widzę to po mojej babci - tez jest taka rozczulająca czasami, dziecinna, a czasami właśnie nieznośna - jak dziecko. Dużo zdrowia i spokoju dla Ciebie i całej Twojej rodziny. Przesyłam serdeczności.
Campanulla
19 stycznia 2020, 15:24Dziekuje kochana dziewczyno!