ale miałam co robić. Przede wszystkim odwiedziłam rodzinę w Łebie. Było przyjemnie, rodzinnie i wstępnie zaplanowaliśmy wspólny wyjazd w Polskę, ale to jesienią. W Łebie mnóstwo turystów, a przecież to jeszcze nie wakacje. Nie wiem , jak i kto pracuje. Rozmowy rodzinne, śmiech, luz, tego mi trzeba było. Poza tym odwiedziłam stomatologa, jak co kwartał. Oj, jak ciężko im się pracuje w tych "mundurkach" ochronnych. Co do mieszkania po rodzicach, to okazało się to, czego domyślałam się, a czemu zaprzeczał brat. Kupują teściowie mojego bratanka. Niech tak będzie, bo ustalona cena nie jest zła, a ja naprawdę nie mam nic przeciw. Tylko po co kłamstwa? Dziś bardzo gorąco, źle znoszę taką pogodę, na szczęście zaczęło padać. Tu przepraszam za moje wieszczenie, że zalania będą na południu Polski . Okazało się to faktem, czyli prognoza amerykańska sprawdza się. Wczoraj syn przesłał zdjęcia z Poznania- zalane torowiska, woda płynie jak rzeka. Byliśmy też w kinie na filmie Parasite. Nie potrafię ustosunkować się pozytywnie do pokazanej historii, i to wcale nie po stronie bogatej rodziny. Życie na bazie oszustwa, wykorzystania naiwności, jakie to wstrętne. No i po deszczu, chociaż jakies chmury jeszcze się kłębią. Dziś na obiad smażona polędwica z mintaja i surówka z kapusty , jeszcze młodej. Dziś kupiliśmy nowe , chłodne kołdry, bo spanie w upały pod innymi raczej nie wychodzi. A moje ciśnienie wieczorami skacze jak szalone, w poniedziałek ( dopiero!) , będę miała teleporadę. Co za czasy! A prywatnie można spotkać się z lekarze bez problemu! Jutro, albo w niedzielę namówię męża na kolejny film, tym razem pt. Co przyniesie jutro. Ostatnio byliśmy w kinie w 4 osoby w ogromnej sali.
Magdalena762013
20 czerwca 2020, 09:33Moj syn właśnie odwiedza Gdańsk i nie cieszy sie z deszczu. A z tym kinem to fajnie, ze korzystacie. Ludzie sie boja tłumów, a tłumów brak!
zlotonaniebie
20 czerwca 2020, 05:59Ja jestem z południa, ale u nas, przynajmniej na razie o powodzi nie ma mowy. M był w lesie szukać kurek, to mówił, że jest sucho, aż był zdziwiony. Ale słyszałam, ze w niektórych miastach wody więcej. Może, gdyby burzówki były drożne, gdyby nie betonowali wszystkiego dookoła, dali rosnąć trawie i drzewom to by tak nie było. 100 lat temu ludzie sobie radzili, a teraz co deszcz to katastrofa. Wczoraj byłam na Roztoczu i też byłam zdziwiona tymi tłumami na rowerach. Do szkoły nie można, ale gromadnie na rowery można. Mnóstwo ludzi, że ciężko było o stolik. A ja naiwna myślałam, ze o tej porze to wszyscy pracują.
Marynia1958
19 czerwca 2020, 19:43Widziałam zalany poznań i Zgierz. Powoli życie wraca do normalności, pozdrawiam😀