W ramach zachcianek zrobiłam tatara z surowego łososia. Już samo dosmaczanie było przyjemne, a gdy wszystkie składniki się połączyły ( cebula, ogórki konserwowe, kapary, koperek, skórka cytrynowa, sok z cytryny, oliwa, sól, pieprz, no i łosoś) , nooo, proszę siadać! Na wieczorny posiłek jak znalazł. Ciepło dziś , na bulwarze sporo ludzi, pod kurtką miałam tylko t-shirt, było nawet za ciepło chwilowo. Taki to listopad. Do Poznania na razie nie jedziemy, syn bardzo zajęty, nie będę go kłopotać naszą wizytą. W ramach rekompensaty poczytam Stasiuka, albo przewodnik GOZO. A może wezmę mapę i korzystając z internetu ustalę trasę naszego wyjazdu, gdy tylko będzie można , np. wiosną. Kierunek wschód, to po pierwsze, a po drugie zamki i pałace Wielkopolski. Dziś mąż był zmienić opony na zimowe, w przyszłym roku chyba kupimy całoroczne, bo zim nie ma. Na śniadanie owsianka gotowana na wodzie, z jabłkiem, cynamonem, miodem, żurawiną, jogurtem naturalnym. Pycha, a żołądek pełen po takim śniadanku. Za oknem robi się szaro już ok. 14, słyszę szalejące w krzakach wróble, rozgadane, wesołe. Dziś obserwowaliśmy kapiącą się w morzu kaczkę , jej zapał i zacięcie do tej czynności były zachwycające.
barbra1976
19 listopada 2020, 13:18Uwielbiam surowego łososia. Prosto- z cebulką, cytryną solą i zielonym pieprzem albo pomacone z awokado, ogorkiem, czerwoną cebulą ,papryka i nie pamiętam, czym jeszcze. Mniam.
Campanulla
19 listopada 2020, 21:13Był pyszny, to lepsze niż mięso.
barbra1976
19 listopada 2020, 22:16Z mięsa też bardzo lubię, są zupełnie inne.
Dasza205
18 listopada 2020, 15:33Aż ślinotoku dostałam. Pozdrawiam
Gacaz
18 listopada 2020, 15:17Pyszności u Ciebie. Do Poznania nie zapraszam, dużo więcej wirusow niż u Was. Tęsknię do czasów, gdy bez obawy i maseczki wychodziło się z domu.
sachel
18 listopada 2020, 13:49Mój mąż uwielbia tatar z łososia. Mi z łososiem nie po drodze. Ale zawsze jak jestem w Kątach Rybackich kupuję tatar "U Basi". Podobno bajeczny, wierzę na słowo :))))