Już letnie sukienki noszę, już obuwie letnie, a to przecież dopiero początek czerwca. Temperatura akuratna dla mnie , i oby taka została. Byliśmy w Łebie, tłumy ludzi, nie lubię tak. Trzeba było daleko iść plażą, aby poczuć samotność. A morze urzekało jak zawsze, plaża szeroka i biały piasek. Tylko te hałaśliwe ulice pełne kiczowatych dupereli, wszędzie disco polo i woń jedzenia. Popołudniami siedzieliśmy w ogrodzie szwagra, w spokoju i ciszy. Wczoraj czytałam w internecie, że Gdynia została wybrana przez Warszawiaków miastem do zamieszkania na stałe. Chwalono jej klimat, infrastrukturę, bliskość do morza, dostęp do instytucji kultury. Moje serce rosło, gdy to czytałam, bo faktycznie, Gdynia jest przyjazna ludziom, pozbawiona badziewia i tandety, z mnóstwem restauracyjek i kawiarni, z plażą w środku miasta. Oferta kulturalna podobna do warszawskiej, ale bez oszałamiającej ilości, że trudno wybrać. My już zaliczyliśmy kino 3 razy od otwarcia, mamy bilety do teatru, śledzę strony informacyjne, aby być na bieżąco. Dziś zbyt dużo ludzi w okolicach plaży, to z samego rana, bo po 8, pojechaliśmy w lasy witomińsko- chylońskie. Cisza, spokój, świergot ptasi, zieleń powalająca i ani ludzia. Kijki w dłonie i marsz! Przeszliśmy szybkim krokiem ponad 7 km, chłonąc zieleń i ciszę. Popołudnie to balkoning, z książką , kawą , pod parasolem. Nastał czas zieleniny, młodych warzyw, to dziś na obiad znów sałata z ogórkiem , koperkiem i arbuzem, kalaforr , ziemniak i szparagi gotowane na parze + udo kurczaka. Lubie takie proste jedzenie, przygotowuję mięso dzień wcześniej , po powrocie wszystko szybko siadamy do stołu. W piątek byliśmy we włoskiej restauracji, zjadłam jak zawsze aglio olio. mąż wziął gnocchi z ricottą i szpinakiem . Oboje byliśmy zadowoleni, popiliśmy karafka domowego białego , zrobiło się wakacyjnie. A od poniedziałku normalne życie, ginekolog, masażytka, spotkanie z chrześniakiem bo ma 30 lipca ślub. Wesele raczej ominę, to nie pora na zabawy z nieznajomymi. A co poza tym? Cisza na Vitalii, jakby dzieciaki na wakacje wyjechały. Domyślam się, że większość korzysta z poluzowania i nie bawi się komputerkiem.
kalina91
7 czerwca 2021, 15:20Mam do morza hmmm 15 min samochodem. Nawet dzis przejezdzalam bo jechalam do kolezanki. Najlepiej wyciszam sie przy szumie morza
Kaliaaaaa
6 czerwca 2021, 19:59Lubię Gdynię , choć w sumie znam lepiej tylko tereny przy Akwarium/plaży i Orłowo. Gdybyśmy mieli z mężem wybierac miejsce do mieszkania w Trójmieście(czy wręcz w Polsce ) to byłaby to Gdynia... Zastanawilo mnie dlaczego chcesz rezygnować z wesela? Przecież jesteście zaszczepieni? Pytam z ciekawości, wiadomo jestem innym pokoleniem i w pandemii bardziej się bałam że kogoś zarazę niechcący (dla kogo to się skończy tragicznie) niż że sama zachoruje. Jednak cała idea szczepień wg mnie służy temu żeby właśnie żyć normalnie i cieszyć się tym życiem. Zastanawiam się nad tym zwłaszcza że większość ludzi którzy mieli koronę i są w stanie wskazać gdzie się zakaził(prawdopodobnie) wskazują małe spotkania rodzinne/towarzyskie, obiady w domu itd. W Niemczech większość tych najbardziej uciążliwych obostrzeń padła(restauracje, muzea its). I faktycznie spędziliśmy sobotę ciesząc się wolnościa w Poczdamie-w królewskich klimatach Sanssouci (choć jako że to dzieło Fryderyka Wielkiego to zawsze mam lekki dysonans -bo jego "zasługi" dla Polski są mocno wątpliwe). Faktycznie nigdy nie doceniałam tak kawy w kawiarni jak po lockdownach. Maseczka (obowiązkowa min w muzeach) jest pewna uciążliwością -ale na szczęście mój mąż wszystko potrafi obrócić w żart uparcie kazac nam się uśmiechać do zdjęć;)
Marynia1958
6 czerwca 2021, 19:50Czas spędzamy wszystkie poza domem, nareszcie czas rozkoszowania się przyrodą. Przez chwilę myśleliśmy o wyjeździe nad morze.. ale na szczęście zrezygnowaliśmy, te tłumy.. brrrr
Joanna19651965
6 czerwca 2021, 18:26Fajnie jest mieszkać blisko morza, najlepiej w odległości spacerowej.
hanka10
6 czerwca 2021, 17:37Zapachniało wakacjami z Twojego wpisu :)) fajnie jest mieszkać w Gdynii :)!
Cayoka
6 czerwca 2021, 17:16Lubie Cie czytac. Mam rodzicow w Redzie pod lasem od lat, ale dopiero teraz szukam nieoczywistych miejsc, by pokazac je corce. I bardzo zaluje, ze zakatki, ktore znam z dziecinstwa, sa albo prywatne i niedostepne, albo strasznie rozdeptane... Pozdrawiam z Mazur, dzis juz z domu :)
Campanulla
6 czerwca 2021, 17:22Rodziców można odwiedzić, a niektóre zakątki nadal są, powstaja nowe, warto.