Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Coraz cieplej,


zabrałam się zatem za  zmianę odzieży w szafie. Uff, nie lubię tego robić , ale trzeba. Przy okazji naocznie ustaliłam ilość posiadanych spodni letnich, sukienek, spódnic, itd. Mogę kilka lat nie kupować. Na szczęście wszystko do siebie pasuje. Lato mi zatem nie straszne. Ale i tak po lecie pozbędę się kilku rzeczy, bo wietrzenie w szafie jest potrzebne. Haniu10, jestem z Tobą, czas sukienek nadchodzi, nikt nam nie zarzuci braku kobiecości😍. Wczoraj znów kino było, tym razem Ojciec z oskarowa rola Hopkinsa. Jak on to zagrał, klękajcie narody! Jaka prawda i rozpacz  w tym filmie. Od razu przypomniałam sobie rodziców, strach mamy przed kąpielą, strach ojca przed obcymi w domu. Ta nieporadność starego, chorego człowieka tak rozczula. Wiem, trzeba mieć anielska cierpliwość, przyznaję, nie zawsze ją miałam, ale Alzheimer to choroba całej rodziny, cierpią wszyscy. I teraz tylko mieć ufność, że nas ta straszna choroba nie dotknie.🙁 Dzwoniłam do kuzynki, w połowie czerwca będzie miała usuniętą część żołądka, jutro jeszcze piąta chemia. Czuje się dobrze, jeżeli tak można określić ten stan. Zaproponowałam jej staranie się o szpital uzdrowiskowy po operacji.  Dziś DD, wysłałam do Panicza kilka fajnych obrazków, zapowiedziałam telefon wieczorem. Biedak zmęczony, bo rusza nabór na studia.  Do mnie już nikt nie zadzwoni, niestety. Jutro jedziemy do Łeby, do szwagra. To ostatnie dni takiej możliwości, bo od przyszłego tygodnia mają gości w wynajmowanych apartamentach. Będzie więc kilka dni gadania,  śmiechu, wspominania. No i spacery nad otwartym morzem, siedzenie na piasku, gdy pogoda pozwoli. Wszystko z dala od ludzi. Zabieram ze sobą trochę przygotowanego żarełka, aby było więcej czasu wolnego.  Czerwiec zaczął sie ładnie, slonecznie, niech to trwa!!!